reklama
reklama

Bieszczadzkie GOPR w akcji. Zaginieni, nocne poszukiwania i urazy [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Bieszczadzkie GOPR w akcji. Zaginieni, nocne poszukiwania i urazy [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Aktualności To był kolejny pracowity tydzień dla Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Ratownicy wzywani byli do różnych urazów i złamań, jednak ich obowiązki służbowe wiązały się najczęściej w ostatnim czasie z poszukiwaniami osób zaginionych. Do takich sytuacji dochodziło między innymi w Nowosielcach Kozickich i Polańczyku.
reklama

„Miniony tydzień upłynął pod znakiem poszukiwań” – komentują ratownicy Bieszczadzkiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, dla których był to bardzo pracowity czas. W poniedziałek, 3 czerwca po godzinie 19:00 wpłynęło zgłoszenie do mężczyzny, który spadł z wysokości podczas prac budowlanych przy swoim domu w Wetlinie. Do poszkodowanego zadysponowano także załogę Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego. Ze złamanym podudziem oraz bólami w odcinku lędźwiowym kręgosłupa został on zabrany do szpitala przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Niecałe dwie godziny później, policja z Ustrzyk Dolnych poprosiła goprowców o wsparcie w poszukiwaniu mężczyzny, który o godzinie 11:00 wyszedł z domu w Nowosielcach Kozickich i do tej pory nie wrócił. W momencie, gdy ratownicy dojeżdżali na miejsce, policjanci przekazali informację o szczęśliwym zakończeniu działań.

Kolejne zgłoszenie do ratowników wpłynęło we wtorek 4 czerwca przed godziną 18:00. Ekipa z centrali w Sanoku wyjechała do turystki z urazem stawu kolanowego, znajdującej się w okolicy Wahalowskiego Wierchu. Kobieta po zaopatrzeniu została ewakuowana i przekazana do karetki pogotowia. Dzień później Bieszczadzka Grupa GOPR otrzymała ponownie zgłoszenie do poszukiwań mieszkańca Krościenka Wyżnego.

Do akcji zostali zadysponowani również ratownicy z Grupy Krynickiej GOPR oraz 5 zespołów ratowniczych z psami. To właśnie pies około godziny 01:00 w nocy wskazał swojemu przewodnikowi miejsce pobytu poszukiwanej osoby. Niestety na pomoc było już za późno. W akcji wzięło udział łącznie 34 ratowników

– relacjonują ratownicy.

W piątek 7 czerwca o godzinie 20:00 do centrali w Sanoku wpłynęła telefoniczna informacja od dyspozytora numeru 112 o mężczyźnie, który jest gdzieś w górach, jest zmęczony i ma 2 procent baterii w telefonie. Niestety w trakcie rozmowy połączenie się urwało.

Z namiaru telefonu wynikało, że mężczyzna znajduje się na szlaku po słowackiej stronie. Powiadomiono o tym fakcie Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej z Wetliny i poproszono o zawiadomienie słowackiej policji. 1,5 godziny później na numer alarmowy GOPR zadzwonili uczestnicy 40-osobowej wycieczki, że brakuje im jednego uczestnika wycieczki. Wszyscy w ciągu dnia wędrowali pasmem granicznym z Ustrzyk Górnych do Wetliny. W związku z tym ratownicy udają się na patrol quadowy, przeszukując cały szlak, jednakże nie odnajdują poszukiwanego podobnie jak i słowacka policja oraz straż graniczna

– informuje Bieszczadzka Grupa GOPR.

Po całonocnych poszukiwaniach mężczyzna zostaje odnaleziony w dobrej kondycji fizycznej około godziny 08:00 w Moczarnym.

Po raz kolejny w tym tygodniu, ratownicy GOPR zostali zadysponowani do pomocy w poszukiwaniach. W sobotę po godzinie 18:00 wpłynęła do nich informacja od Komendy Powiatowej Policji w Lesku o mężczyźnie, który zaginął w okolicach Bazy WOPR w Polańczyku. 33-latek ostatni raz był widziany w nocy z 7 na 8 czerwca, gdy wyszedł z Pubu Czarne Złoto i kierował się w dół cypla. Uczestnicy wycieczki zgłosili zaginięcie kolegi już o 10:00 rano – wówczas policja, straż pożarna oraz Bieszczadzkie WOPR przeszukali tereny wzdłuż ulicy Zdrojowej oraz z łódki brzegi cypla.

Do poszukiwań mężczyzny udali się ratownicy z Sekcji Sanok oraz ratownicy uczestniczący w Manewrach Ratowniczych GOPR, które odbywały się w tym czasie w Równi (łącznie 28 osób). Ratownicy ponownie przeszukali część cypla, w której poszukiwany ostatni raz był widziany. Do akcji zadysponowano także jeden zespół pies + przewodnik z Grupy Bieszczadzkiej GOPR oraz dwa zespoły z OSP Niebieszczany

– dodają.

Niestety mężczyzny nie udało się odnaleźć w wyznaczonym terenie.

W niedzielę, do dyżurki w Ustrzykach Górnych zgłosił się mężczyzna skarżąc się na ból lewego przedramienia. Ratownicy zastosowali farmakologię przeciwbólową i zalecili wizytę na najbliższym SOR.

źródło: GOPR Bieszczady

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama