Jej trasa prowadziła z Ustrzyk Górnych przez Bereżki, Pszczeliny, Stuposiany, Muczne, Tarnawę Niżną, Tarnawę Wyżną do Sokolików Górskich. Tam łączyła się z normalną linią Lwów - Sianki - Użhorod.
Główny szlak kolejki został wybudowany w latach 1900 - 1904, liczył 46,4 km długości. Zaś poszczególne boczne odgałęzienia budowano i demontowano wraz z eksploatacją lasów na danym terenie.
I tak na przykład w Ustrzykach Górnych było odgałęzienie w kierunku Berehów i w dolinę Terebowca. Przez dłuższy czas głównym dysponentem kolejki była Polska Spółka Drzewna "Stuposiany".
Trasa kolejki była bardzo kręta, miała liczne zakola i spadki przekraczające dozwolone normy. Dlatego notowano wiele przypadków wypadania z szyn lokomotyw i wagoników, nieraz z ofiarami śmiertelnymi.
Na czele składów jeździły lokomotywki parowe opalane drewnem bukowym. Nadono im nawet imiona : "Maryśka", "Zośka", "Madziarka" i "Belgradka". Każda lokomotywa miała swój charakterystyczny "świst", po którym była rozpoznawana.
Pociągi składały się z 12 platform. Na każdą ładowano 12 - 14 m3 drewna. Kolejka kursowała dwa razy dziennie, co zabierało jej 17 godzin. Co ciekawe, na stanie kolejki znajdował się jeden wagonik osobowy. Przewożono nim robotników, mieszkańców tego terenu oraz turystów.
Kolejka jeździła w wąskich przecinkach, po mostkach zawieszonych na jarami i potokami. Te mostki były remontowane od przypadku, do przypadku. Do tego stopnia, że niektóre mostki były tak nadwyrężone, że obsługa wraz z maszynistą (!) przechodziła przez nie na piechotę, a pociąg przez nie przejeżdżał bez obsługi!
Od iskier parowozów powstawały często pożary. M.in. w 1927 roku zapaliło się torfowisko wysokie w Tarnawie Wyżnej. Pożar objął kilka hektarów i trwał pięć lat!
Na początku lat trzydziestych, na skutek wielkiego kryzysu gospodarczego, załamał się popyt na drewno. Kolejka została rozebrana w latach 1933 - 1934. Zostały po niej przyczółki mostowe, gdzieniegdzie resztki nasypów...
źródło: Zygmunt Rygiel "Bieszczadzkie kolejki leśne" wyd. I