Andrzej Borowski, znany szerzej jako "Żmiju", to postać niezwykle barwna i łatwo rozpoznawalna. Jego charakterystyczny wygląd – kapelusz z piórem i kowbojki – doskonale odzwierciedla styl życia, który prowadzi w Bieszczadach, z dala od miejskiego zgiełku i blisko natury. Znany również widzom serialu „Drwale i inne opowieści Bieszczadu”, Borowski za pomocą pędzla kontynuuje swoją misję promowania piękna bieszczadzkiej przyrody.
"Żmiju" - artysta malarz
Jako artysta i przyrodnik, Andrzej "Żmiju" Borowski tworzy obrazy inspirowane bieszczadzką fauną, uwieczniając w swoich pracach ducha tego regionu, a sam siebie nazywa malarzem animalistą.
Jego obrazy charakteryzują się niezwykłą precyzją i umiejętnością oddania najdrobniejszych szczegółów. Można w nich dostrzec głęboką pasję i szacunek do przyrody. Każdy rysunek to nie tylko artystyczne przedstawienie zwierzęcia, ale także próba uchwycenia jego charakteru i esencji. Widać, że artysta doskonale zna anatomię swoich modeli.
Wilk/fot. strona "Żmija"
Zapytany o to, które ze zwierząt najbardziej utkwiło mu w pamięci, bez chwili zastanowienia odpowiada, że wilk! Dlaczego akurat wilk? Bo odchował dziewięć szczeniąt wilków. Jak sam mówi:
„Nie można namalować wilka, jak się go nie zobaczy, bo wtedy nie wie się, co się maluje. Trzeba poczuć wewnętrznie tego zwierza, by potem oddać jego charakter”.
Namalowane przez niego dzikie zwierzęta, takie jak rysie, niedźwiedzie, żubry czy wilki, uwiecznione jego ręką przybierają realistyczną formę. Umiejętność subtelnego cieniowania oraz manipulacja światłem i cieniem sprawiają, że zwierzęta na obrazach wydają się niemalże namacalne.
Ryś/fot. strona Żmija
Poza wystawą w galerii, prace Andrzeja „Żmija” Borowskiego, można spotkać w wielu bieszczadzkich karczmach i pensjonatach, najczęściej w formie rzeźb lub rysunków zdobiących ściany. Jego twórczość jest integralną częścią bieszczadzkiego krajobrazu, wprowadzając do tych miejsc unikalny, artystyczny klimat.
Andrzej posługuje się własnymi technikami malarskimi, używając głównie farb akrylowychi i olejnych. W dobie cyfrowej sztuki i fotografii, taki talent jest prawdziwym skarbem, przypominającym nam o niepowtarzalności ręcznie tworzonych dzieł i magicznej mocy, jaką posiada ludzka kreatywność.
Andrzej "Żmiju" Borowski
Andrzej „Żmiju” Borowski, na stałe związał swoje życie z Bieszczadami już w 1978 roku. Uczestniczył wówczas w plenerze malarskim zorganizowanym przez wrocławską szkołę plastyczną. Zauroczony niepowtarzalnym pięknem bieszczadzkiej przyrody, zdecydował się opuścić miejskie życie i osiedlić w tej malowniczej krainie.
Andrzej "Żmiju" Borowski/fot. Grzegorz Lizakowski
Prowadząc hippisowski styl życia, Borowski mieszkał w różnych bieszczadzkich miejscowościach. W Zatwarnicy, Wołosatem, Cisnej, Czarnej, Lutowiskach, Krywem, Tworylnem, a ze swoją partnerką Moniką w Chmielu i w Solinie. Z tych bieszczadzkich miejscowości najbardziej ukochał sobie Chmiel. Był także jednym z organizatorów międzynarodowego zlotu hipisów „Tęcza nad Tworylnem” w 1991 roku, który przyciągnął uczestników z całego świata.
Andrzej Borowski zdobył przydomek „Żmiju” dzięki swojemu zamiłowaniu do tych gadów. Górale często wynajmowali go, aby oznaczał miejsca, gdzie przebywały żmije. Borowski wyłapywał żmije i przenosił w bezpieczne miejsca, chroniąc przed zabiciem. Dzięki temu zyskał przydomek „Żmiju”, który stał się jego znakiem rozpoznawczym.
Żmiju i Szeptucha
Andrzej "Żmiju" Borowski ostatecznie osiedlił się w Wojtkowej, gdzie ze swoją partnerką Moniką Patkowską prowadzi galerię swoich prac – "Galeria u Żmija". Malarstwo stało się jego głównym źródłem utrzymania. Galeria to miejsce, w którym można podziwiać jego prace i poczuć ducha Bieszczadów. Partnerka Andrzeja - Monika, znana jako „Bieszczadzka Szeptucha”, zajmuje się psychologią, tradycyjnym ziołolecznictwem i duchowymi praktykami, co idealnie współgra z artystycznym i naturalistycznym podejściem Andrzeja. Razem tworzą harmonijną parę, której życie codzienne przepełnione jest bliskością natury i wspólną pasją do odkrywania jej tajemnic.
Jak mówi Monika: „Ja i Andrzej to zupełnie różne charaktery, ale prawie identyczne osobowości, co bardzo mocno cementuje nasze relacje. Żadne z nas nie zatraciło swojej osobowości ani na poczet partnera, ani relacji”.
Ich związek opiera się na szacunku, zrozumieniu i autentyczności. Pierwsze spotkanie, które trwa do dziś, pokazało im, jak ważne są sztuka zrozumienia drugiego człowieka oraz introspekcja. Razem, Andrzej i Monika, chronią się przed sztucznością współczesnego świata, tworząc unikalny duet, który przyciąga uwagę nie tylko miłośników sztuki, ale także tych, którzy cenią autentyczność i życie w zgodzie z naturą.
Żmiju i Bieszczadzka Szeptucha/fot. Robert Mach
Galeria u Żmija
"Galeria u Żmija” w Wojtkowej to interesujący przystanek dla miłośników sztuki i natury oraz tych, którzy szukają wyjątkowych osobowości. Miejsce to pełni funkcję zarówno przestrzeni artystycznej, jak i sceny dla koncertów oraz spotkań z artystą i jego partnerką, Moniką Patkowską, „Bieszczadzką Szeptuchą”. Monika, dzięki swojej wiedzy o tradycyjnym ziołolecznictwie i duchowych praktykach, wprowadza do galerii wyjątkową atmosferę.
Podczas podróży w Bieszczady, warto zatrzymać się w Wojtkowej i odwiedzić „Galerię u Żmija”, aby poznać twórczość Borowskiego i poczuć unikalny klimat tego miejsca.
Żmiju i Monika/fot. Robert Mach
Galeria "u Żmija", Wojtkowa 26
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.