reklama

Cerkiew z ruin ocalona. Dzięki jednemu człowiekowi

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Wikipedia

Cerkiew z ruin ocalona. Dzięki jednemu człowiekowi - Zdjęcie główne

Cerkiew z ruin ocalona. Dzięki jednemu człowiekowi | foto Wikipedia

Udostępnij na:
Facebook
AktualnościWśród biesczadzkich wzgórz, w miejscu, gdzie wiatr niesie szept dawnych modlitw, a czas zdaje się zatrzymać w miejscu, odrodziła się cerkiew św. Bazylego w Żernicy Wyżnej.
reklama

Przez dziesięciolecia była tylko smutnym cieniem swojej przeszłości – zniszczona, opuszczona, zapomniana. Aż pewnego dnia pojawił się ktoś, kto postanowił przywrócić jej życie. Nie fundacja, nie instytucja państwowa, lecz prywatny człowiek – Jan Słabik, przedsiębiorca z Krosna. I to właśnie jest w tej historii najbardziej niezwykłe. Cerkiew zbudowano w 1800 roku z kamienia, na miejscu starszej, drewnianej świątyni. Przez lata była sercem wsi, w której obok siebie mieszkali Rusini, Polacy i Żydzi. W 1936 roku odnowiono ją i rozbudowano, dodając babiniec (kruchta, przedsionek świątyni przeznaczony dla kobiet żebrzących, tam też nauk katechetycznych mogły słuchać osoby uznane za heretyków lub Żydzi) i ozdabiając wnętrze barwną polichromią.

Potem przyszła wojna, wysiedlenia, a w 1947 roku – cisza. Wieś przestała istnieć, a cerkiew zamieniono w magazyn nawozów. Dzwonnicę rozebrano, dach runął, a z wnętrza zniknęło niemal wszystko. Z dawnego ikonostasu przetrwała jedynie ikona Chrystusa, którą można dziś oglądać w Muzeum Historycznym w Sanoku.

reklama

 

W latach 50. świątynia stała się niemym świadkiem zapomnienia. Wiatr hulał po jej wnętrzu, mech zarastał progi, a ściany pękały. Kiedy wydawało się, że nikt już o niej nie pamięta, znalazł się ktoś, kto nie przeszedł obok ruin obojętnie. Jak podaje Wikipedia, przedsiębiorca z Krosna Jan Słabik, obecny właściciel terenów dawnej wsi, postanowił na własny koszt odbudować cerkiew. Prace trwały pięć lat – od 2008 do 2013 roku. Wymieniono więźbę dachową, położono nową blachę, odnowiono elewację i tynki wewnętrzne, a zachowane polichromie poddano konserwacji. Wstawiono zupełnie nowy ikonostas, wykonano witraże i drewnianą podłogę. Nawet przycerkiewny cmentarz został uporządkowany – z szacunkiem odnowiono dawne nagrobki.

29 września 2013 roku w cerkwi znów rozbrzmiała modlitwa. Po dziesiątkach lat ciszy, ściany, które znały głos dawnych mieszkańców, znów usłyszały dźwięk śpiewu i modlitwy. Dzięki jednemu człowiekowi, który postanowił ocalić to, co inni spisali na straty, cerkiew św. Bazylego odzyskała nie tylko dawny blask, ale też swoje miejsce w historii. W świecie, w którym coraz rzadziej robi się coś „po prostu z potrzeby serca”, ta historia brzmi jak cichy, ale mocny dowód, że pasja i pamięć potrafią przywracać życie nawet ruinom.

reklama

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo