reklama

Teleśnica Sanna. To jedna z tych wiosek, które po utworzenia Zalewu Solińskiego zniknęły na zawsze z krajobrazu

Opublikowano:
Autor:

Teleśnica Sanna. To jedna z tych wiosek, które po utworzenia Zalewu Solińskiego zniknęły na zawsze z krajobrazu - Zdjęcie główne

Zdjęcie pochodzi z albumu „Bieszczady”, wydanego w 1964 roku

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie dzieje Teleśnica Sanna to jedna z tych wiosek, które po utworzeniu Zalewu Solińskiego na zawsze zniknęły z bieszczadzkiego krajobrazu. Do dzisiaj ocalały fragmenty pól, lecz miejsca, gdzie mieściła się dawniej zabudowa, z cmentarzem, cerkwiskiem i terenem dworskim włącznie, znajdują się pod wodą.
reklama

Teleśnica Sanna to wioska, która zniknęła pod wodą wraz z utworzeniem Zalewu Solińskiego. Była ona niezwykle malowniczo ulokowana, a przed wojną liczyła ponad sto gospodarstw. Od stuleci zamieszkiwało w niej, podobnie, jak w wielu okolicznych miejscowościach, kilka rodzin polskich.

Stąd właśnie pochodziła moja babcia Maria. Żyła tutaj od wielu pokoleń rodzina mojego pradziadka Łapczyńskiego, który ożenił się z dziewczyną, pochodzącą z sąsiedniej wioski Horodek. Prababcia także pochodziła z polskiej rodziny o nazwisku Koncewicz. Zupełnie podobnie było z pochodzeniem mojego dziadka. Potomkowie wszystkich tych rodzin, z którymi w jakimś stopniu spokrewniona była moja mama, żyją do dzisiaj w Bieszczadach. Ślepy los zrządził, że ta właśnie wioska była pierwszym miejscem pracy mojego taty, po jego przybyciu w Bieszczady w 1952 roku. Oczywiście rodzice poznali się w innym miejscu, bowiem moja mama nie pochodziła już z Teleśnicy Sannej. Urodziła się w nieodległym stąd Rajskiem, gdzie po ślubie zamieszkali jej rodzice. Nie mieszkała tam (w Teleśnicy) już także rodzina Łapczyńskich, co więcej, nie mieszkała tam żadna z mieszkających przed wojną rodzin, gdyż po utworzeniu w 1945 roku nowej granicy na Sanie, razem z kilkoma innymi polskimi rodzinami, wywieziona została daleko w głąb ZSRR. Pozostali mieszkańcy, Rusini, wysiedleni zostali dopiero w 1951 roku. Gdy mój Tata pojawił się w Teleśnicy Sannej, znajdowała się ona już wtedy w granicach państwa polskiego, gdyż na mocy „porozumienia” o wymianie terenów przygranicznych w 1951 roku, razem z wieloma okolicznymi wioskami wróciła do Polski, niestety już bez jej dawnych mieszkańców.

W czasie sześcioletniej przynależności wioski do ZSRR, utworzono w niej, a dokładniej w jednym z ocalałych budynków dworskich, w którym przed wojną mieściła się szkoła, posterunek radzieckich pograniczników. Pojawił się tam także kołchoz, jak nazywano radzieckie, socjalistyczne, rolnicze spółdzielnie produkcyjne. W 1952 roku, we wsi powołano Państwowe Gospodarstwo Rolne - z wykorzystaniem poradzieckiego zaplecza. Oczywiście było ono bardzo prymitywne, gdyż składało się nań kilka drewnianych baraków mieszkalnych bez ogrzewania, kilka drewnianych obór dla bydła i wspomniany, murowany budynek, będący wcześniej sowieckim posterunkiem granicznym.

Pozorowana praca robotników

Praca robotników zatrudnionych w owym pegeerze wyglądała tak, że pozorowali oni jedynie swoje obowiązki. Kradli, co tylko się dało i pili wszędzie.mNic zatem dziwnego, że o jakiejkolwiek opłacalności tego przedsięwzięcia mowy być nie mogło. Wypracowanych w tymże gospodarstwie dóbr wystarczało zaledwie na utrzymanie, wykarmienie rzeszy osób i pokrycie strat wyrządzanych przez złodziei. Oczywiście nikt z biorących udział w tym procederze za zwykłego złodzieja się nie uważał. Przecież brali sobie mienie państwowe, komunistyczne, więc zdaniem wielu „niczyje”, by je następnie spieniężyć, a tak „wypracowane” środki wydać na wiadome napoje.

Większość terenów znalazło się pod wodą

Bydło wypasano wtedy na terenach nieistniejących już wiosek i przysiółków. Dzisiaj trudno byłoby uwierzyć, ile wtedy w okolicy było łąk wypasowych. Zalesione dzisiaj i zakrzaczone obszary nieistniejących wiosek: Sokolego, Paniszczowa, Rosolina, Horodka oraz przysiółków – Carki, Na Granicy i Bukowina, były wówczas rozległymi łąkami z soczystą trawą. Również teren samej Teleśnicy Sannej, w dużym stopniu zniszczonej przez Sowietów, obfitował nie tylko w pola uprawne, ale i w łąki wypasowe.

Dzisiejsza Teleśnica Sanna nie przypomina tej z tamtych lat. Malownicze wzgórze, które wznosiło się po drugiej stronie Sanu, dokładnie naprzeciwko cerkwi jest aktualnie wyspą, otoczoną wodami zalewu. Warto przypomnieć, że murowaną cerkiew teleśnicką rozebrano w drugiej połowie lat 60., na krótko przed zalaniem zbiornika solińskiego, co związane było z akcją oczyszczania dna przyszłego sztucznego jeziora. Aż do owego czasu przetrwała część zabudowy wioski, dawne baraki pegeerowskie i budynek dawnej szkoły, gdzie w latach 50. mieściły się biura miejscowego PGR-u.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama