reklama

Historia starej fotografii. Lutek i jego GAZ na Połoninie Wetlińskiej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Zbigniew Maj

Historia starej fotografii. Lutek i jego GAZ na Połoninie Wetlińskiej - Zdjęcie główne

GAZ na Połoninie Wetlińskiej | foto Zbigniew Maj

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie dzieje Być może niektórzy zapamiętali podobne obrazki z czasów funkcjonowania Chatki Puchatka, gdy gospodarzył w niej Lutek Pińczuk. Pomimo tego, że był on bardzo zręcznym kierowcą, można wręcz stwierdzić, że kierowcą o nieprzeciętnych umiejętnościach poruszania się terenówką po drodze, zwanej powszechnie "Końską Drogą", zdarzały się takie oto sytuacje.

Zdjęcie zrobiłem w latach dziewięćdziesiątych przy szlaku żółtym. Lutek jeździł swoim pojazdem jesienną porą tak długo, jak tylko było to możliwe, a czasami jeszcze dłużej, gdy spadła pokaźna ilość śniegu, a warunki stawały się ekstremalne. Toteż przytrafiały się takie oto sytuacje, gdy unieruchomiony w głębokim śniegu samochód musiał pozostać w tym miejscu aż do wiosny. I stał sobie spokojnie, będąc dodatkową atrakcją dla dziesiątek przechodzących tędy turystów, którzy robili sobie przy nim pamiątkowe fotki.

Był taki czas, że Lutek chadzał do swojej chatki pieszo, targając na własnych plecach wszystko, czego potrzebował, lub na potrzeby goszczących na dłużej lub krócej w chatce, turystów. Potem zakupił sobie konia, który znacznie ułatwił i uprzyjemnił mu żywot. 

Ponieważ jednak czasy się zmieniały, i to w dosyć szybkim tempie, turystów zachodziło do chatki coraz więcej, Lutek uznał, że najwyższy czas przerzucić się na pojazdy mechaniczne. Najlepiej do tego celu nadawały się radzieckie, skonstruowane na potrzeby wojskowe samochody marki GAZ, i taki właśnie sobie zakupił. Opanował, jak już wspomniałem, do mistrzostwa sztukę poruszania się nim pomiędzy Przełęczą Wyżną a Chatką Puchatka, toteż pojazdem tym zaopatrywał schronisko we wszystkie niezbędne materiały (między innymi w drewno na opał i wodę) oraz inne produkty.

Skończyła się era Lutka na połoninie, ale również zgrzebnego co prawda, ale bardzo klimatycznego schroniska. Takie są koleje rzeczy, wszystko się kiedyś kończy lub zmienia.

 

Na szczęście czasy Lutka i klimatycznej Chatki Puchatka nie pójdą w zapomnienie, gdyż upamiętniono ją na dziesiątkach tysięcy fotografii. Oczywiście najciekawsze dla nas są te sprzed wielu lat, ale przecież te robione obecnie też będą miały kiedyś wartość historyczną. Warto więc upamiętniać na zdjęciach wszystko, nawet rzeczy i sytuacje, zdawałoby się bardzo banalne, bo takimi wydawać się one mogą dla nas obecnie, ale w przyszłości będą wzbudzać u nas przyjemne wspomnienia.

Zbigniew Maj. Autor książki o trudach życia powojennych osadników "Bieszczadzka Odyseja. Wspomnienia moich rodziców"

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy