reklama

W krainie wiecznych sporów. "Bo gdzie zaczynają się Bieszczady?"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agnieszka Skucińska

W krainie wiecznych sporów. "Bo gdzie zaczynają się Bieszczady?" - Zdjęcie główne

Jezioro Solińskie zimą | foto Agnieszka Skucińska

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie ciekawostki Bieszczady - kraina wiecznych sporów. Okazuje się, że nawet tak urokliwe krajobrazy mogą być źródłem podziałów. Kontrowersje wokół ich lokalizacji rozpalają emocje wśród turystów, wywołując burzliwe dyskusje w komentarzach na social mediach i na różnych forach internetowych. Na ten nieustanny problem już od kilku lat zwraca uwagę Ula Wałachowska, przewodniczka i blogerka.

Przeglądając archiwa naszego portalu, natrafiliśmy na felieton Uli, który, mimo upływu lat, rezonuje z dzisiejszymi realiami. 

Bo gdzie zaczynają się Bieszczady? 

W wirtualnym świecie mamy często większą odwagę wypowiadać się na tematy, na których się nie znamy. A jak już się znamy, to dajemy sobie prawo piętnować osoby, które się mylą czy pytają o coś, co dla nas jest oczywiste.

Coraz częściej obserwuję posty, w których ktoś pyta:

„Czy w Ustrzykach Górnych, jest sklep, gdzie mogę kupić buty trekkingowe”?, „Chcę przyjechać w Bieszczady i odpocząć w SPA, co polecicie”? i - mój ulubiony - „Jadę w Bieszczady, zakwateruję się w Solinie – co polecacie zwiedzić w okolicy?”

I wtedy zaczyna się jazda:

"Siedź w domu, jak szukasz SPA w Bieszczadach! Błoto w potoku Ci wystarczy!"  Jedź do Zakopanego, my takich wygodnickich nie potrzebujemy! Przez takich jak Ty, Bieszczady już nie są dzikie!"

a dalej...

"Sklep w Ustrzykach? – lepiej zostań w Warszawie!, "To co Ty robisz tutaj, jak przyjechałaś nieprzygotowana? W klapkach to na Krupówki!"... 

Oczywiście, to nie jest koniec. Gdy pojawia się pytanie o Solinę i Bieszczady, to dopiero jest jatka!

"Solina to nie BIESZCZADY! Kup sobie mapę, albo lepiej zostań w domu, jak nie wiesz gdzie jedziesz!", "Solina to syf!", "Widać, że z geografii miał pałę, bo nie wie, że Solina to nie Bieszczady!".

Smutne...

Obserwuję takie wpisy od jakiegoś czasu i naprawdę nie rozumiem, co się stało z naszym społeczeństwem. Gdzie prosta, zwykła ludzka grzeczność? Wylewania hejtu, wpisów pełnych nienawiści i szyderstw jest pod dostatkiem. To przykre, że gdzieś zatraciliśmy w sobie odrobinę empatii. 

Ale Solina to nie Bieszczady!

Ktoś powie, "Ale Solina to nie Bieszczady!" Tak, wiem. Ukończyłam kurs przewodnika beskidzkiego, skończyłam geografię i doskonalę wiem, że z geograficznego punktu widzenia, leży ona w górach Sanocko – Turczańskich.

Warto pamiętać, że Bieszczady to region o wielu obliczach, a liczba jego podziałów może równać się liczbie jego miłośników. Szczególnie popularny jest podział zaproponowany przez prof. Kondrackiego, według którego miejscowości takie jak Sanok, Lesko, Ustrzyki Dolne, Polańczyk czy Solina nie znajdują się w granicach Bieszczadów. Te tereny leżą na obszarze gór Sanocko-Turczańskich.

Co więcej, nawet miejscowości takie jak Czarna i Lutowiska nie mieszczą się w ramach "prawdziwych Bieszczadów". Dlatego dość często stosuje się tzw. „granicę turystyczną”, gdzie już od Sanoka można powiedzieć, że jest się w Bieszczadach. Zaczynają się wzniesienia, pojawia się krajobraz górski – co w tym złego, że ktoś pisze, że jedzie w Bieszczady?

Jak ktoś jedzie z drugiego końca Polski, przejechał kilka/kilkanaście godzin, to dla niego Solina to Bieszczady! I w czym problem ja się pytam? Nie ukrywajmy, że góry bez Soliny nie były by tak atrakcyjne, i tak samo Solina bez gór – na pewno nie przyciągałaby tak wielu odwiedzających.

Po prostu Sanok – Solina – Ustrzyki Dolne – Cisna – Wetlina – Ustrzyki Górne tworzą całość! Razem tworzą region turystyczny, który określany jest mianem Bieszczadów.

Czy Kowalski pytając o Solinę w Bieszczadach robi komuś jakąś krzywdę? Chyba nie… Oczywiście, czasem w żartach można mu powiedzieć, że do prawdziwych, geograficznych Bieszczadów jeszcze ma kawałek – ale, czy ma to dla niego znaczenie? On szuka pomocy, porady, a nie fali nienawiści.

Ja zawsze grupom w autokarach zabawnie o tym opowiadam - „Wyobraźcie sobie, że odpoczywacie dwa tygodnie w Polańczyku i tak naprawdę w Bieszczadach nie byliście”. 

Ale wszystko z humorem – bo tak powinno być. Zresztą, ja sama jeżdżąc od dziecka w okolice Augustowa mówię, że wypoczywam na Mazurach. I nikt mi nigdy złego słowa na ten temat nie powiedział. To Suwalszczyzna – nie Mazury. Ok, ja to wiem, ale moja rodzina tam mieszka i też całe życie, mówi, że mieszka na Mazurach. Spróbujcie powiedzieć długoletnim mieszkańcom wsi na przykład w gminie Solina, że nie mieszkają w Bieszczadach...większość się zdziwi.

W sieci porad 

Druga sprawa to „porady w sieci”. Sporo podróżuję po różnych krajach. Ba! Nawet po Polsce mi się zdarza. Jadę w nieznany region i jestem zielona. Ok, mam mapę, ale z mapy wszystkiego nie wyczytam. Czy to źle, jak ktoś zapyta o sklep z odzieżą, zapyta o stację benzynową. Ja nie znam Tatr, w sumie to nigdy nie byłam (ot tylko Gubałówka). Nie wiem za bardzo, jak wygląda Zakopane czy inne miasteczka w okolicy.

Wybierając się tam, będę szukać pomocy na grupach internetowych, bo gdzie indziej? Zerknę na mapę, ale jak będę chciała pójść choćby na Morskie Oko, to zapytam, skąd wyjść, gdzie zostawić auto itd. Kogo zapytać, jak nie „specjalistów” na takich grupach? Po to są stworzone takie fora tematyczne, by rozwiać Twoje wątpliwości. Wychodzę z założenia, że jeśli nie masz nic sensownego po powiedzenia, to lepiej milcz. A kto wie, może kobieta pyta o sklep, bo zapomniała butów z domu? A może nie planowała wycieczek górskich i zmieniła zdanie?

Czy SPA w Bieszczadach to podróżnicze faux pas?

Co do SPA, to wciąż mnie dziwią osoby, które krytykują taki wypoczynek. Turyści są różni – kurczę, chcesz spać w szałasie, kąpać się w potoku – rób to! Dlaczego, krytykuje się kogoś, kto szuka takich miejsc? Ja znam maratończyków górskich, którzy biegają po 100 km (nie, że idą na spacer na Połoninę i wielki z niego "łazik górski" ;)) i lubią zrelaksować się po całym dniu w saunie, popływać w basenie. Po to powstają takie miejsca w Bieszczadach, by z nich korzystać. A jeśli Ty nie chcesz – nie korzystaj. Proste. 

Takich sytuacji, opisów nazbierałoby się sporo. Naprawdę, pewnych rzeczy nie mogę zrozumieć. Czy ludziom sprawia radość pisząc obraźliwe posty? Po co? Może, ktoś nie ma swojego prywatnego życia i po prostu wyładowuje swoją frustrację?

Obserwując, to co się dzieje w sieci musiałam napisać ten tekst. Może dotrze do osób, które spełniały się stojąc na straży „dzikich Bieszczadów”. Pamiętajcie, że przyjemniej jest pomagać, doradzać. A jeśli chcesz kogoś krytykować, powiedz mu to prosto w oczy, a nie zza ekranu monitora. Może nie każdy się ze mną zgadza, ale nie o to chodzi. Ważne, by umieć zaprezentować nasz region turystyczny jako przyjazny, zapraszający do odwiedzenia!

Autor: Ula Wałachowska

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy