Ponad rok temu bezpieczeństwo w Bieszczadach zostało zagrożone. Stało się tak w związku z zepsutym silnikiem w samochodzie ratowniczo-gaśniczym ochotniczej jednostki straży pożarnej z Lutowisk. Druhom z pomocą przyszły nie tylko lokalne firmy, mieszkańcy ale również społeczność Starachowic z województwa świętokrzyskiego. I tak bieszczadzką wioskę z miastem oddalonym o ponad 300 kilometrów połączył … wóz strażacki.
Pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa w Bieszczadach
Przypominamy historię, która miała miejsce ponad rok temu. Strażacy ochotnicy z Lutowisk zwrócili się do wszystkich – miejscowych i korzystających z wypoczynku w Bieszczadach turystów – z wielką prośbą o wsparcie. Ze względu na trzydziestoletni silnik strażackiego wozu, który kończy swoje życie, druhowie musieli szybko zebrać środki na jego wymianę. Zorganizowali w internecie zbiórkę pieniędzy, która szybko zaczęła przynosić efekty.Przypadkiem informacja została zauważona przez jeden ze starachowickich portali internetowych. Bez wcześniejszego poinformowania, opublikowali oni artykuł o zbiórce, by wesprzeć strażaków z małej bieszczadzkiej miejscowości. Starachowiczanie chętnie pomagali, wpłacając kolejne kwoty. Ponadto zgłosiła się firma, która wyraziła chęć podjęcia się naprawy.
Ponad 300 kilometrów po naprawę silnika
Koszt remontu silnika w wozie bojowym szacowany był na 30 tysięcy złotych i taki również ustalony został cel zbiórki. Udało się zebrać niecałe 23 tysiące złotych. Na podjęcie naprawy silnika zdecydowała się firma Star San Duo, która dodatkowo postanowiła przeprowadzić prace po niższej cenie i ewentualnie dołożyć brakującą kwotę. Strażacy pokonali ponad 300 kilometrów, by samochód mógł zostać naprawiony i na kolejne lata służyć mieszkańcom Lutowisk oraz okolicznych miejscowości.
Poza środkami ze zbiórki, otrzymaliśmy też wpłaty na konto od lokalnego przedsiębiorcy, żołnierzy bieszczadzkiej kompanii WOT, a także dotacje z Fundacji PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza. Ostatecznie silnik jest lepszy niż planowaliśmy pierwotnie. Dokonaliśmy również szeregu innych drobnych napraw jakich wymagał stan samochodu
- informował nas Jakub Doliwa, prezes OSP KSRG Lutowiska.
Od naprawy silnika minęło blisko 15 miesięcy. Jak się dowiadujemy auto sprawuje się bardzo dobrze i bezawaryjnie. Zmiana silnika pomogła i usprawniła wyjazdy na akcje ratownicze.
Ważna rola ochotniczych jednostek straży pożarnych
Takim jednostkom należy pomagać, ponieważ odgrywają one bardzo ważną rolę. Często z własnej inicjatywy podejmują wiele działań na rzecz lokalnej społeczności i co najważniejsze – robią to chętnie. Gdyby nie jednostki OSP, zarówno z Lutowisk, jak i innych bieszczadzkich miejscowości byłoby naprawdę trudno. Poświęcają swój czas, a wszystkie podjęte działania wykonują z ogromnym zaangażowaniem
- mówi st. kpt. Dariusz Dacko z PSP w Ustrzykach Dolnych.
Aktualnie na terenie powiatu bieszczadzkiego działa 25 jednostek OSP, z czego 5 jest zgłoszonych w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Praca ochotników w Bieszczadach jest bardzo istotna. Ze względu na rozległy – czasami trudny w dostępie – teren, to właśnie oni są jako pierwsi na miejscu zdarzenia przed zawodową ekipą straży pożarnej.
Zdjęcie główne: Ochotnicza Straż Pożarna Lutowiska | Facebook