reklama
reklama

Nie ma wsi, nie ma ludzi, została pamięć. Odsłania się cerkiew w Bieszczadach

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: GH/Bieszczadzki Park Narodowy (bdpn.gov.pl)

Nie ma wsi, nie ma ludzi, została pamięć. Odsłania się cerkiew w Bieszczadach - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
5
zdjęć

Nie ma wsi, nie ma ludzi, została pamięć. Odsłania się cerkiew w Bieszczadach | foto GH/Bieszczadzki Park Narodowy (bdpn.gov.pl)

reklama
Udostępnij na:
Facebook
AktualnościKamienna podmurówka, wyraźny podział na przedsionek, nawę i prezbiterium, symboliczny postument prestolu. Wszystko to znów widać na stoku nieistniejącej dziś wsi Sianki. Konserwatorzy odsłaniają i zaznaczają zarys zburzonej po II wojnie światowej cerkwi św. Stefana. To pierwszy od lat czytelny znak, że dawna świątynia naprawdę tu stała.
reklama

Na tle dzikiego, pogranicznego krajobrazu Bieszczadów pojawił się wyraźny znak dawnego życia.

Zakończone zostały prace konserwatorskie przy zachowanych pozostałościach podmurówki nieistniejącej już cerkwi św. Stefana w Siankach oraz przy zabytkowym ogrodzeniu kaplicy grobowej Stroińskich – właścicieli wsi Sianki

– informuje Bieszczadzki Park Narodowy.

Kamienny obrys cerkwi jest teraz wyraźny i odczytywalny. Podkreślono przestrzenny układ świątyni: od przedsionka (babinca), przez nawę, aż po prezbiterium z widocznym postumentem prestołu, czyli miejsca ołtarzowego. Świątynia, zgodnie z tradycją wschodnią, orientowana jest na wschód.

reklama

Ponowne odkrycie zniszczonego dziedzictwa

Pierwsze prace przy odsłonięciu fundamentów prowadzono jeszcze w latach 90. XX wieku z inicjatywy leśniczego Antoniego Derwicha. Mimo to obrys świątyni szybko zarósł roślinnością i dla odwiedzających pozostawał niemal niewidoczny. Tegoroczne działania konserwatorskie przywróciły mu czytelność – kamienne mury nie tylko pokazują dawny plan cerkwi, ale też przypominają, że była ona realnym miejscem wspólnoty i modlitwy.

Konserwatorzy podjęli się także rekonstrukcji części ogrodzenia otaczającego cerkiew i sąsiednią kaplicę grobową rodu Stroińskich.

Udało się odtworzyć kilkunastometrowy odcinek ogrodzenia, zachowując oryginalne słupki oraz styl bramki wejściowej, co pozwala na lepszą interpretację tego miejsca

reklama

– podaje Bieszczadzki Park Narodowy.

Dodatkowo umieszczono archiwalne fotografie oraz pocztówkę z 1914 roku, ukazującą pierwotny wygląd zespołu: cerkwi, kaplicy i parkanu. To cenne wsparcie dla zwiedzających, którzy często nie wiedzą, że miejsce, przy którym się zatrzymują, skrywa tak głęboką warstwę historyczną.

Świątynia, która nie wróci – i te, które przetrwały

Cerkiew św. Stefana wzniesiono w 1831 roku jako drewnianą świątynię w typowym dla regionu stylu trójdzielnym. Została zniszczona po II wojnie światowej, podobnie jak cała wieś Sianki. Dziś w krajobrazie zachowały się jedynie fundamenty oraz kaplica grobowa. Co ciekawe – dwie wcześniejsze siankowskie cerkwie, które poprzedzały tę z 1831 roku, przetrwały. Obie zostały przeniesione: w 1703 roku do Kostryna, a w 1834 roku do Soli (Siłu) na Zakarpaciu.

Obecnie są aktywnymi miejscami kultu i świadectwem bogatej historii sakralnej tej części Karpat.

reklama

Znaczenie lokalne i symboliczne

Rekonstrukcja nie jest próbą odbudowy świątyni, lecz aktem pamięci i edukacji. Przywrócenie widoczności planu cerkwi św. Stefana:

  • upamiętnia nieistniejącą dziś społeczność wsi Sianki,
  • ułatwia zrozumienie dawnego układu sakralnego miejsca,
  • buduje kulturową tożsamość regionu i narrację dla odwiedzających Bieszczady.
 

Zabiegi konserwatorskie wykonano w sposób nienaruszający naturalnego krajobrazu, z poszanowaniem lokalnej historii i specyfiki miejsca 

– poinformowano.

reklama

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo