Bieszczady od lat przyciągają miłośników górskich obserwacji. Radość z odkryć, jakie tam zachodzą, jest szczególnie silna, gdy mowa o odległych pasmach górskich. Zaledwie kilka lat temu, pasjonaci tej dziedziny zaczęli dostrzegać potencjał w zaobserwowaniu rumuńskich Apusenów z jednego z najwyższych bieszczadzkich szczytów, Jasła.
Już dobrych kilka lat temu zauważono potencjalną możliwość zaobserwowania szczytów rumuńskich Apusenów ze szczytu Jasło w Bieszczadach
– podkreśla Bartosz Siedlecki.
Choć wcześniejsze próby były nieudane, 14 stycznia 2024 roku, czteroosobowa ekipa, w składzie Sławomir Cyzio, Kamil Gołąb, Bartosz Siedlecki i Piotr Porębski, w końcu osiągnęła sukces.
Wyprawa w trudnych warunkach
Ekipa wyruszyła o godzinie 4 nad ranem z Przysłupia, mimo trudnych warunków na szlaku.
Warunki na szlaku tego dnia były bardzo trudne (znacznie trudniejsze niż w przypadku wyprawy na Tarnicę 10 stycznia 2024) ze względu na bardzo grubą warstwę świeżego śniegu
– relacjonuje Bartosz Siedlecki.
Zgłębianie szlaku w takich warunkach zajęło uczestnikom około 2,5 godziny. Trudności, jak gruba warstwa śniegu sięgająca nawet metra, nie zniechęciły jednak zespołu, który dążył do celu, z determinacją i wytrwałością pokonując wszelkie przeszkody.
Rekordowe osiągnięcie. Apuseny na horyzoncie
Po dotarciu na szczyt Jasła warunki atmosferyczne stały się bardziej sprzyjające, a ekipa mogła skupić się na obserwacji. Dzięki wyjątkowemu wyżowi nad Rumunią, z ciśnieniem powyżej 1040 hPa, „ogromne masy powietrza” zostały oczyszczone, co umożliwiło rejestrację rumuńskich gór.
Obserwacja jest pod wieloma względami rekordowa. To pierwsza obserwacja Apusenów z Jasła w Bieszczadach, ponadto jest to najdalsza obserwacja z Bieszczadów, zaobserwowany szczyt Varful Britei jest najbardziej na południe wysuniętym obszarem zaobserwowanym dotychczas z Polski, a także na tą chwilę to druga odległość w Polsce (po Alpach ze Śnieżnika)
– podkreśla Bartosz Siedlecki.
Jest to zatem nie tylko ważne odkrycie, ale także rekordowa obserwacja, która z pewnością zapisze się w historii badań geograficznych.
Buteasa na horyzoncie
Jednak mimo dobrych warunków, wyzwanie pozostało. Ze względu na minimalne wyłamanie szczytu Buteasy, obserwacja była dość trudna.
Ogromna odległość, a przede wszystkim dość gruba warstwa inwersyjna spowodowały, że obraz Buteasy są delikatnie zarysowane na horyzoncie
– relacjonuje Bartosz Siedlecki.
Zespół borykał się także z niekorzystnym południowym azymutem, co sprawiało, że Słońce rzadko sprzyjało optymalnemu podświetleniu horyzontu. Mimo tych trudności udało się uchwycić fragmenty rumuńskich gór.
Tatry również w zasięgu wzroku
Choć głównym celem wyprawy było uchwycenie Apusenów, nie zabrakło także innych spektakularnych momentów. Po wschodzie słońca, zespół miał okazję uwiecznić nie tylko rumuńskie góry, ale także Tatry – zarówno Wysokie, jak i Niżne. Doskonałe warunki atmosferyczne umożliwiły wykonanie przepięknych zdjęć tych górskich pasm, które również zostały udokumentowane na portalu DalekieObserwacje.eu. Jak czytamy wszystkie zdjęcia zostały wykonane następującymi aparatami: Nikon D750 + Nikkor 200-500 f/5,6 (Bartosz Siedlecki), Nikon D5300 + Sigma 150-500 (Sławomir Cyzio), Canon Eos 250d Sigma 150-600 (Kamil Gołąb).
Chcecie poznać więcej szczegółów tej wyprawy oraz dowiedzieć się wielu innych ciekawych informacji na temat obserwacji? Odwiedźcie portal DalekieObserwacje.eu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.