W ostatnim czasie warunki do pieszych wędrówek po Bieszczadach pozostawiały wiele do życzenia. Długotrwałe zachmurzenie i opady deszczu zamieniły szlaki w śliskie i nasiąknięte wilgocią trakty, a górskie panoramy – w białą zasłonę mgły. Turyści, którzy decydowali się na górskie wędrówki często zadawali pytanie „gdzie te słynne widoki?”. I trudno się dziwić. W Bieszczady jeździ się po to, by uprawiać turystykę pieszą, ale też po to, by oglądać bezkresne przestrzenie i światło rozlane po połoninach. Tym cenniejsze są dni, kiedy chmury ustępują miejsca słońcu. Taki dzień przyszedł w poniedziałek, 26 maja. Warunki może nie były idealne – szlaki nadal miejscami były śliskie i mokre – ale pogodowe „okno” wystarczyło, by odkryć to, po co tu się przyjeżdża.
Z Brzegów Górnych na Połoninę Caryńską
Jedną z najczęściej wybieranych tras wędrówkowych w Bieszczadach jest czerwony szlak z Brzegów Górnych na Połoninę Caryńską. To klasyka, ale taka, która się nie nudzi. Trasę rozpoczynamy przy parkingu i punkcie informacyjno-kasowym Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Zakup biletu to formalność, po której zaczyna się prawdziwa opowieść – o krajobrazie, przyrodzie i historii, której ślady ukryte są tuż obok.
Sam szlak na Połoninę Caryńską prowadzi przez zmieniające się krajobrazy. Początkowo to przyjemna, zacieniona ścieżka leśna – prowadzi po drewnianych kładkach, mija kilka drobnych potoków. Miejscami przygotowano wygodne schodki i wiatę turystyczną z ławkami – miejsce w sam raz na odpoczynek lub schronienie przed deszczem. Po niespełna godzinie marszu las zaczyna się przerzedzać. Ścieżka łagodnie wynurza się na otwartą przestrzeń. To moment przełomowy – z gęstego cienia wchodzi się na słoneczną, szeroką grań Połoniny Caryńskiej. Już pierwsze spojrzenie z tego miejsca robi wrażenie. A to dopiero początek.
Spacer wśród chmur i horyzontów
Najwyższym punktem trasy jest Kruhly Wierch, wznoszący się na wysokość 1297 metrów nad poziomem morza. To właśnie stąd rozpościera się jeden z najbardziej rozpoznawalnych i zachwycających widoków. Przy dobrej widoczności – a taką oferował dzień 26 maja – można zobaczyć niemal wszystko: sąsiednią Połoninę Wetlińską, Rawki, Tarnicę, rozciągnięte Bukowe Berdo. A dalej – jeśli pogoda pozwoli – Bieszczady po stronie ukraińskiej, a nawet zarysy Tatr na horyzoncie.Zdjęcia, które tego dnia wykonali Dorota Krynicka i Marek Zielonka, dokumentując piękno krajobrazu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.