reklama
reklama

Wędrował samotnie po Bieszczadach. Ratownicy mówią wprost: tej nocy mógł nie przeżyć

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Facebook/GOPR Bieszczady

Wędrował samotnie po Bieszczadach. Ratownicy mówią wprost: tej nocy mógł nie przeżyć - Zdjęcie główne

Nocna akcja GOPR w Bieszczadach | foto Facebook/GOPR Bieszczady

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościSamotny turysta, bez zasięgu, z poważnym urazem i w stanie hipotermii, przez ponad dwie godziny czołgał się po bieszczadzkim szlaku, zanim udało mu się wezwać pomoc. Akcja ratunkowa GOPR zakończyła się dopiero o czwartej nad ranem. Ta dramatyczna historia staje się dziś ważną lekcją, nie tylko o sile ludzkiej determinacji, ale i o znaczeniu odpowiedzialnego przygotowania do górskich wędrówek.
reklama

29 maja, około godziny 21:40, ratownicy Grupy Bieszczadzkiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odebrali zgłoszenie dotyczące turysty w rejonie Kopy Bukowskiej. Z przekazanych informacji wynikało, że mężczyzna doznał poważnego urazu stawu skokowego, a jego stan pogarszało wychłodzenie organizmu. Początek tej historii sięga jednak znacznie wcześniej i pokazuje, jak trudne warunki mogą zaskoczyć nawet doświadczonego piechura.

Bez zasięgu, z urazem i w walce z czasem

Do kontuzji doszło kilka minut po godzinie 19:00. Turysta, poruszający się samotnie, znalazł się w miejscu całkowicie pozbawionym zasięgu sieci GSM. Przez ponad dwie godziny czołgał się, próbując dotrzeć do punktu, z którego mógłby wezwać pomoc. Dopiero około 21:40 udało mu się nawiązać połączenie alarmowe – połączenie zostało automatycznie przekierowane do ukraińskiego operatora, a następnie do służb ratunkowych w obwodzie lwowskim. Stamtąd informacja trafiła do GOPR w Sanoku.

reklama

Równocześnie mężczyzna zdołał wysłać wiadomość SMS do znajomej, która powiadomiła Grupę Krynicką GOPR. Ratownicy ostatecznie otrzymali zgłoszenie z dwóch niezależnych źródeł.

Ratownicy na miejscu po 23:00

Około godziny 23:30 ratownicy z Ustrzyk Górnych dotarli do poszkodowanego. Turysta był przemoczony, wyziębiony – znajdował się w II stopniu hipotermii – oraz unieruchomiony z powodu poważnego urazu stawu skokowego. Po zaopatrzeniu rany i ogrzaniu, rozpoczęto ewakuację. Za pomocą noszy KONG turystę przetransportowano w rejon Rozsypańca, skąd quadem przewieziono go do Wołosatego. Tam, o godzinie 2:19, został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku. Akcja zakończyła się nad ranem – o godzinie 4:00. Łącznie uczestniczyło w niej ośmiu ratowników.

„Tej nocy mógłby nie przeżyć”

Ratownicy GOPR nie mają wątpliwości – gdyby turysta nie dotarł do miejsca, z którego możliwe było wezwanie pomocy, jego życie byłoby realnie zagrożone. Historia ta nie jest publikowana z zamiarem krytyki – jak zaznaczają goprowcy – ale ku przestrodze. W górach nie wszystko można przewidzieć, ale można i należy się przygotować.

GOPR przypomina: bezpieczeństwo zaczyna się przed wyjściem na szlak

W związku ze zdarzeniem GOPR opublikował apel, w którym przypomina podstawowe zasady odpowiedzialnego planowania górskich wypraw. Ratownicy podkreślają, że wiele wypadków można ograniczyć dzięki kilku prostym nawykom:

reklama

  • Informuj bliskich o planowanej trasie.
  • Zabieraj w pełni naładowany telefon i powerbank.
  • Korzystaj z aplikacji „Ratunek”, która działa nawet przy ograniczonym zasięgu.
  • Miej świadomość, że w wielu rejonach Bieszczadów zasięg GSM jest zerowy.
  • Zawsze sprawdzaj prognozę pogody.
  • Wędruj w grupie – szczególnie poza sezonem i po zmroku.
 

GOPR zapewnia, że zawsze pozostaje w gotowości, jednak przypomina: „Bezpieczeństwo zaczyna się jeszcze przed wyjściem na szlak”.

reklama

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo