W miniony czwartek, w godzinach wieczornych, pracownik jednego z hoteli powiadomił policję, a także Bieszczadzką Grupę GOPR, że jeden z gości postanowił pobiegać i zgubił się w lesie. Sprawą zajęli się dzielnicowi z Polańczyka, którzy nawiązali kontakt telefoniczny z zagubionym w lesie turystą.
Dzięki znajomości terenu udało im się ustalić trasę, jaką pobiegł 40-latek i miejsce, gdzie pomylił drogę. Zamiast do Myczkowiec, jak planował, wbiegł na teren rezerwatu przyrody nad Jeziorem Myczkowieckim. Policjanci jadąc drogą po drugiej stronie jeziora, dzięki użyciu sygnałów uprzywilejowania szybko zlokalizowali zagubionego biegacza
– relacjonuje aspirant sztabowy Katarzyna Fechner, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lesku.
Turystę udało się całego i zdrowego przewieźć na właściwy brzeg, a następnie do jego miejsca zakwaterowania. Jak się okazało, 40-latek z Katowic przyjechał w Bieszczady świętować swoje urodziny. Jak co dzień wybrał się na przebieżkę nie biorąc pod uwagę, że bieszczadzkie lasy to nie parki miejskie i zwłaszcza w ciemności łatwo się w nich zgubić
– dodaje rzecznik.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.