Kiedyś...
Pod koniec kwietnia, tuż po świątecznym weekendzie, wybrałem się w Bieszczady by nieco odtajać. Żeby dotrzeć do celu niemal cały dzień spędziłem jadąc kilkoma busami i Jarosławskim PKSem.
Start z Mucznego
Końcowym przystankiem były Widełki. Z Widełek - przez las - poszedłem do Mucznego. Sama droga do Widełek, a później marsz z mapą i kompasem w ręku do Mucznego, mogłaby być tematem na osobne opowiadanie. Może kiedyś to opiszę.Było już dobrze po południu, gdy w końcu dotarłem do Mucznego i obszczekany przez Killerka (pies gospodyni) wgramoliłem się na poddasze na nocleg. Pełen obaw o pogodę na dzień następny kładłem się spać. Cały poprzedni tydzień padało niemal bez przerwy, ale od jutra miało się to zmienić. Co by nie było zdecydowałem, że i tak pójdę.
Żółtym szlakiem na Bukowe Berdo
Nazajutrz wstałem przed wschodem słońca dolina Mucznego tonęła we mgle, ale nie padało! Zjadłem, wypiłem kawę, jeszcze raz upewniłem się, że wszystko mam spakowane i już o godzinie siódmej szedłem, obszczekiwany przez wszystkie psy drogą asfaltową. W kierunku punktu kasowego.
Fot. G. Lizakowski
Było za wcześnie by kasa Parku była otwarta, ale przystanąłem na chwilę by założyć stuptuty i dopasować długość kijków. Zdawałem sobie bowiem sprawę, że po deszczu będzie mokro, błotnisto i ślisko - przynajmniej w lesie.
Za punktem kasowym żółty szlak przez kilkadziesiąt metrów ciągnie się lekko pod górkę pomiędzy łąką po prawej, a lasem po lewej. Ta sielanka szybko się skończyła i wszedłem do lasu z przewagą bodaj świerka. Na tym odcinku szlak był stosunkowo wąski, a gałęzie drzew bardzo często zwisały nisko nad głową. Czasem trzeba było je po postu odchylać, co nie było zbyt przyjemne zważywszy na to, że były mokre. W pewnym momencie gęstość lasu znacząco wzrasta i nawet w letni słoneczny dzień idzie się jak w tunelu. Jednak taki stan nie trwał długo i już po chwili wszedłem do starego, pięknego, bukowego lasu.
Nachylenie szlaku nie było zbytnio męczące, dzięki czemu mogłem poświęcić więcej uwagi na obserwację otoczenia. W związku z tym, że przejście z Mucznego do punktu widokowego, który znajduje się chwilę po wyjściu z lasu i zajmuje ok. godziny, przy szlaku nie ma wiaty.
Fot. G. Lizakowski
Za miejsce do odpoczynku może posłużyć kilka ławek, a przede wszystkim pnie powalonych drzew. Pracownicy parku pocięli na docinki i uprzątnęli ze szlaku. Mniej więcej w połowie drogi doszedłem do tablic informujących o bieszczadzkiej przyrodzie i przebiegu szlaków.
W drodze na punkt widokowy
Zrobiłem sobie przerwę na papierosa i łyk wody z butelki. Przez gałęzie w koronach drzew powoli zaczęło przebijać się słoneczko, co wraz z wciąż obecną przy ziemi mgłą tworzyło niesamowity spektakl. Zachwycony tym zjawiskiem szedłem ku górze uważając by nie fiknąć na błotnistym szlaku.W takiej sytuacji doskonale sprawdzają się kije trekkingowe. Zmniejszają one wysiłek podczas marszu, a na błocie, w nierównym terenie, dają dodatkowe podparcie. Po niecałej godzinie wyszedłem z lasu i resztek mgły. Niebo nade mną było pięknie błękitne, a gdzieniegdzie widać było pojedyncze, nieduże chmury.
Dość sprawnie pokonałem strome podejście, którego ścieżka była wręcz wyrąbana butami (dziś na tym odcinku poukładane są kamienie tworzące schody) i chwilę później stałem już w punkcie widokowym (1120 m n.p.m.).
Z tego miejsca rozpościera się przepiękna panorama na Bieszczady w kierunku zachodnim, czyli na Połoniny Caryńską i Wetlińską, Magurę Stuposiańską i Dwernik Kamień. Pomiędzy Połoninami, a Magurą Stuposiańską i Dwernikiem Kamień wyrasta zalesiony szczyt Caryńskiej, (929 m n.p.m.), który góruje nad drogą z Brzegów Górnych do Dwernika. Dalej jest szczyt Jawornika jednego z bieszczadzkich „tysięczników” (1047 m n.p.m.). Nieco po lewej znajduje się dolina Ustrzyk Górnych, a dalej Dział i Rawki.
Grzbiet Bukowego Berda
Idąc dalej, doszedłem do połączenia żółtego szlaku, ze szlakiem niebieskim, którym można dość z Widełek. W miejscu, w którym spotykają się szlaki stoi drogowskaz z informacją o przebiegu szlaków i orientacyjnych czasach przejść. Wchodząc na niebieski szlak droga niemal pod kątem prostym zmieniła kierunek z północno zachodniego na południowo wschodni. W tym miejscu zaczyna się przygoda na Bukowym Berdzie czy też na Połoninie Dżwiniackiej, jak kto woli.Szlak z błotnistego stał się bardziej kamienisty. Mijałem sporych rozmiarów skały wystające z gruntu, które tworzą niepowtarzalny klimat tej Połoniny. Idąc dalej szlakiem, na wprost miałem szczyt Szołyni, po prawej stronie dolinę Terebowca, a po lewej w dolinie znajdowało się Muczne z okropną budową Centrum Promocji Leśnictwa.
Widok na Muczne i budowę Centrum Promocji Leśnictwa. Fot. G. Lizakowski
Wędrówka od drogowskazu do szczytu Bukowego Berda (1311 m n.p.m.) zajmuje ok godziny. Ja potrzebowałem nieco więcej ze względu na to, że często przystawałem by robić zdjęcia i zwyczajnie nasycić się widokiem.
Na szczycie Szołyni
Od szczytu Szołyni miałem doskonały wgląd na Szeroki Wierch a bardziej na zachód widziałem Rawki i Dział. Szlak miedzy Szołynią, a Bukowym Berdem jest bardzo urozmaicony. Momentami szedłem po niemal równej ścieżce, by za chwile iść ostro pod górę.Czasami szlak przebiega pomiędzy skałami, a czasem ostro opada w dół, by pomiędzy szczytem Dżwiniackim (1238 m n.p.m.), a szczytem, Berda, biec po trawersie, wąską ścieżką w olchowym zagajniku. Po dojściu do szczytu Berda lekko zmęczony opadłem na ławkę i pomyślałem o strawie dla ciała.
Fot. G. Lizakowski
W ruch poszedł palnik gazowy i po chwili miałem świeżo zaparzoną kawę, która gdzie jak gdzie, ale na Bukowym Berdzie smakuje wybitnie dobrze. Na szczycie Bukowego Berda znajduje się tradycyjny drogowskaz z informacją turystyczną, tutaj też, szlak zakręca na południowy zachód opadając w dolinkę pomiędzy Berdem, a Krzemieniem. Ze szczytu Bukowego Berda roztacza się przepiękny widok na Połoninę Bukowską z Kopą Bukowską i Haliczem. Na północny wschód mamy widok na szczyt Obnogi (1081 m n.p.m.) a nieco dalej leży Grandysowa Czuba (1026 m n.p.m.).
Z Bukowego Berda do Wołosatego
W zasadzie tutaj mogłem zawrócić i tą samą drogą wrócić do Mucznego. Czas przejścia byłby nieco krótszy od tego w kierunku szczytu Bukowego Berda. Ale tak się nie stało. Z Berda poszedłem przez Krzemień, przełęcz Goprowską na Tarnicę i dalej do Wołosatego. Tam przenocowałem i następnego dnia dojechałem autobusem do Ustrzyk Górnych.
Trasa do Lutka Pińczuka i Chatki Puchatka
Z Ustrzyk Górnych przez Połoninę Caryńską i Brzegi Górne, czerwonym szlakiem dotarłem na Połoninę Wetlińską. Na progu Chatki Puchatka przywitał mnie Ludwik Pińczuk, przeklinając „ruską terenówkę”, która znowu się zepsuła…Na Bukowym Berdzie byłem sam już nie wiem ile razy, o każdej porze roku. Wchodziłem najczęściej z Mucznego, ale i z kierunku od Wołosatego, nigdy jednak od strony Widełek. Kiedyś to się zapewne zmieni.