Społeczność Bojków kojarzy się czesto z silną wiarą w zjawiska nadprzyrodzone, w dobre i złe duchy. Ta prosta, pobożna, ale jednocześnie głęboko zabobonna grupa ludzi stawiała czoła złym mocom poprzez podwójne zabezpieczenia - z jednej strony zwracali się do popa o modlitwę w cerkwi, z drugiej - szukali ochrony u zamawiacza, który miał zdolność odczyniania zła.
Z obawą patrzyli na rzucane przez innych uroki, które ich zdaniem mogły przynosić nieszczęścia, a obawa przed duchami zmarłych, szczególnie samobójców, była niezwykle silna. Aby odstraszyć złe moce, często stawiali krzyże na rozstajach dróg. Ta unikalna mieszanka pobożności i zabobonu była odbiciem ich silnej wiary w zjawiska nadprzyrodzone, które zapewne odciskały piętno na ich codziennym życiu. Poznajcie ciekawy świat bieszczadzkich zjaw i duchów, który opisuje Henryk Nicpoń w „Tajemnicach Soliny”
Najbardziej znanym bieszczadzkim diabłem jest Bies. Potrafi on wniknąć w człowieka i kierować jego czynami. Za oddanie mu duszy gotów jest podjąć się każdego zadania.
Ci, którzy rozkochali się w mocnych trunkach niech uważają na Błuda. Ten złośliwy nocny duch potrafi tak zabałamucić w głowie człowiekowi, że godzinami może chodzić koło domu i do niego nie trafić. Najczęściej kpił w ten sposó z gospodarzy wracających do domu z popijawy.
Tylko od czarnej kury możesz pozyskać Wychowańca
Czarna kura to jedno z najcenniejszych zwierząt w gospodarstwie. Tylko z jaja zniesionego przez czarną kurę można było pozyskać wychowańca, dobrotliwego diabła pełniącego rolę ducha opiekuńczego domu oraz zapewniającego dostatek i powodzenie w życiu.Czarownica to kobieta, która potrafi przy pomocy zaklęć i czarów wpływać na bieg wypadków. Według wierzeń latała na kociubie i w zależności od potrzeby przybierała postać psa, kota, myszy lub żaby. Często, aby osiągnąć zamierzony cel, korzystała z pomocy różnych duchów nieczystych. Rozpoznać je można było po czerwonej gębie oraz latających oczach i dzikim wzroku.
Dyka baba najczęściej zamieszkiwała leśne gąszcze. Służyła wiernie i przysparzała majątku i dużo korzyści każdemu, komu udało się ją złapać. Bała się święconej wody i soli. Licho to psotliwy i niedostrzegalny duszek. Aby odpocząć od figli, potrafi wcisnąć się nawet do najmniejszej szparki w pniu dzikiego bzu. Lisowyky są duchami chroniącymi granic lasów i zakrzaczeń. Prześladują na różne sposoby każdego, kto kłusuje i próbuje dewastować leśne ostępy.
To zapewne też Cię zainteresuje: Kim był Bieszczadzki Zakapior?
Życzliwe ludziom są Majki. Majki to mieszkające w lesie urodziwe dziewczęta bez widocznych pleców i o czarnych długich włosach.
Nie podglądaj Mamuny
Mamuny to boginki o dzikim wyrazie twarzy i bardzo długich piersiach zwisających poniżej kolan. Najczęściej można je było spotkać po zachodzie słońca nad rzeką, gdzie prały, trzaskając kijankami brudną bieliznę. Niekiedy biły ją swymi piersiami, jak prajnkiem, albo zarzucając je sobie na ramiona. Komu dane było zobaczyć Mamuny, ten nie musiał się martwić o potomstwo. Podglądanie ich było jednak bardzo niebezpieczne. Sprowokowane nieodpowiednim zachowaniem podrzucały matkom swoje bachory, a ich dzieci czyniły swoimi sługami.Kobiety o nienaturalnie długich nogach i przeźroczystym ciele to Mary, inaczej zwane Zmorami. Zostawały nimi dusze niewiast grzesznych, skrzywdzonych, zmarłych bez spowiedzi lub potępionych. Żywią się krwią śpiących osób najczęściej spływającą z nosa. Wygłodzone potrafią zabić. Człowiek dręczony przez Mary jęczy, poci się i rzuca na łożku. Gdy osoby zaatakowane się budzą, natychmiast uciekają. Niektóre mary męczą zwierzęta w gospodarstwie i sprowadzają na nie pomór.
Mawki to żyjące na leśnych polanach dusze młodych dziewcząt, które nie zdążyły się zakochać. W tęsknocie za poznaniem miłości rozkochują w sobie młodzieńców i porzucają, aby zmarli z tęsknoty.
Niawki natomiast, ni to rusałki, ni to mawki. Krwiożercze leśne bestie pożerające ludzi. Ich włosy przypominały trawę, a na ciele miały mnóstwo zielonkowatych plam. Zamieszkiwały lasy. Przerażały swą dzikością. W okresie Zielonych Świątek skutecznym sposobem na ochronę przed nimi było majenie domostw gałązkami pełnymi wiosennych liści. Panicznie bały się bowiem koloru zielonego.
Pek z Tobą
Pek to jeden z najgroźniejszych i najokrutniejszych diabłów. Dlatego jego prawdziwego imienia w Bieszczadach bali się wymówić. Obecny w przekleństwach: „Pek z tobą”, „Pek ci było” itp.Perełesnyk jest duchem marzeń. Potrafi tak zbałamucić w głowie, że człowiek przez niego dotknięty pokocha Bieszczady i nadsańskie doliny bezpamiętnie. Nie waha się przybrać postaci najlepszego przyjaciela albo wywołać iluzję niespotykanego piękna, aby tylko wyprowadzić swoją ofiarę na manowce.
Perewerteń to duch ludzkiej zguby. Ni to propasnyk, ni to pek. Bardziej groźny od nich razem wziętych. Posiada wodne ciało i często staje się władcą innych złych duchów i demonów.
Płanetnik potrafi kierować chmurami i burzami. Od jego woli zależy, gdzie spadnie grad, gdzie uderzy piorun, gdzie wichura poczyni szkody, a gdzie ulewy spowodują powódź. Przychylność płanetnika można było zdobyć, rzucając mąkę do ognia, albo na wiatr i wypowiadając odpowiednie zaklęcie.
Pomany były duchami ogłupiającymi człowieka i wywołującymi halucynacje. Nazywane również omanami. Znajdują odzwierciedlenie w powiedzeniu: „Pomana jakaś, czy co?” i w przekleństwie: „Bodaj cię Pomana wzięła!”. Niebezpieczne dla małych dzieci były Potorczaty - duchy dzieci sztucznie poronionych.
Propastnyk od piorunów
Propastnyk był szczególnie złym duchem gromadzącym w sobie najgorsze z najgorszych złych mocy i niemający litości nad ludźmi i wszystkim, co boże. Mieszkał najczęściej w burzowych chmurach i gdy się rozzłościł, rzucał piorunami, niszczył gradem pola prawe i sady oraz wzmagał wicher. Żywił się ludzką płodnością i złością. Nie mógł jednak, jak diabeł, przybierać ludzkich kształtów i kusić człowieka do złego.Przypołudnice to zwodniczo piękne dziewczęta odziane na biało. Można je było ujrzeć tylko w upalne dni. Ich spódnice sięgały nieco poniżej kolan i były znacznie krótsze od spódnic kobiet wiejskich. Dlatego swym ubiorem wywoływały powszechne zgorszenie. Kiedy napotkały drzemiącego na miedzy chłopa, przycinały mu najmniejszy palec u prawej nogi i wysysały jego krew.
Piękne i młode dziewczęta o jasnej karnacji, zamieszkujące w leśnych dolinach to Rusałki. Uwielbiają śpiewać i tańczyć. Poznać je można po wiankach z kwiatów i ziół nałożonych na jasne i długie włosy. Są zazdrosne o urodę. Tkliwym śpiewem wabią młodzieńców i dziewczęta w przygotowane przez siebie najprzeróżniejsze zasadzki.
Słonecznice. Te urocze dziewczęta zadomawiały się w łanach zbóż. Można je było poznać po modrych oczach i płowych włosach, w które miały wpięte kłosy i bławatki. Za życzliwość zapewniały gospodarzom urodzaj. Smeretki to wysłannicy śmierci, a Sotony - duchy nieczyste potrafiące wyciągnąć człowieka łóżka i wodzić go po lasach i polach.
Stracz to duch, a raczej demon nieochrzczonego dziecka. Zmorzony głodem ofiar szczególnie niebezpieczny dla małych dzieci. Kiedy się nimi nasycił, zasypiał. Duchem wiatrów jest Stryboh. Gdy jest przyjacielsko usposobiony, daje ludziom dobre wiatry. Ale w szale potrafi wywołać huragany łamiące drzewa i zrywające dachy z domów.
Chroń dzieci przed Topielczykiem
Topielice to demoniczne kobiety, najczęściej żony topilców. Wabią nad wodę młode dziewczęta pięknem nadbrzeżnych kwiatów. W rzece dają poczucie złudnego bezpieczeństwa, aby ofiarę wciągnąć w głębię i utopić.Topilce to demoniczni mężczyźni zamieszkujący głębię rzek. Nazywani tak, aby nie pomylić ich z topielcami, swymi ofiarami. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego rozróżnienia. Od człowieka odróżniają się niezwykle długą pępowiną, którą kilka razy opasują. Jest ona źródłem ich nadzwyczajnej siły. Polują przede wszystkim na młodych mężczyzn. Wciągają ich pod wodę i topią. Topielczyki to demoniczne dzieci, najczęściej topilców i topielic. Znane są z kuszenia zabawą ludzkich dzieci, aby je utopić nawet w płytkiej wodzie.
Upiory czyli demony żyjące między ludźmi. Podczas doczesnego życia posiadają dwa serca. Osoby podejrzane o bycie upiorem miały czerwoną twarz, jeszcze czerwieńszą szyję i świecące oczy. Po śmierci należało im przebić oba serca, albo przynajmniej serce ludzkie, kołkami osikowymi lub kolcami od brony. Chowano je często również twarzą zwróconą do ziemi. W szczególnych przypadkach ucinano głowę i kładziono między stopami nóg. Obowiązkowo również sypano makiem drogę za trumną od domu żałobnego osoby podejrzanej o bycie upiorem do cmentarza. Wtedy upiór zmarzłego nie nawiedzał w nocy rodziny i sąsiadów, ale zajmował się liczeniem ziaren maku.
Wiedźmą nazywano kobietę wiedzącą wszystko, a w szczególności posiadającą wiedzę o ziołolecznictwie, przyrodzie i potrafiącą przepowiadać pogodę. Wodianyky to duchy strzegące pastwisk, łąk, jezior i rzek. Prześladują na różne sposoby każdego, kto kłusuje na tych terenach i bezmyślnie zabija ryby i stworzenia wodne.
Każdy chciał mieć Wychowańca
Wychowańcem był duch opiekuńczy domu. Pozyskiwany z jaja czarnej kury zapewniał powodzenie w życiu. Wierzono, że mieszkał pod podłogą za piecem, w popiele pod watrą lub na strychu. O tym, że był jednak duchem nieczystym, świadczyło, że bał się jak ognia święconej wody i soli.Złydni to duchy dzieci poronionych. Niebezpieczne dla kobiet w ciąży i małych dzieci.
Bojkowie potrafili w sposób trwały i nieprzerwany zachować obyczaje swoich przodków. Wiele z nich spisał ponad wiek temu znany etnograf i folklorysta Oskar Kolberg. Niestety, współcześnie jako grupa etniczna, żyjący w Bieszczadach Bojkowie przeszli do historii wraz z akcją "Wisła".
Źródło: Tajemnice Soliny, Henryk Nicpoń
Ilustracje: Adam Przybysz
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.