Wigilia Bożego Narodzenia była najbardziej magicznym dniem w roku. Był to dzień, który decydował o całym następnym roku. Właśnie dlatego tak ogromną wagę przywiązywano do wszystkiego co w tym dniu się działo.
W wigilię Bojkowie wstawali dużo wcześniej niż zwykle, dbali o każdy szczegół, tak aby wszystko tego dnia w całym obejściu było na swoim miejscu. Powinno być wręcz idealnie. Wieczorem zaś do chaty wnoszono snop owsa - obowiązkowy element wigilii.
Ukoronowaniem całego dnia była uroczysta wieczerza. Podawano na stół dwanaście postnych potraw. Bojkowie jedli kiszoną kapustę, ziemniaki, biały barszcz, pierogi z kaszą i grzybami, gołąbki, bób, grzyby.
Wieczerzę spożywano na specjalnie przygotowanym stole, na którym musiało być siano lub słoma. Na stole musiał się też znajdować garnek z ziarnem. Zaś nogi stołu związywano łańcuchem. Wszystkie te działania miały zapobiegać dostępowi do ludzi złych duchów - bardzo groźnych w tym magicznym dniu.
Kolację rozpoczynano od modlitwy i podzielenia się przaśnym chlebem. Jedzono drewnianymi łyżkami z jednej miski. W czasie wigilijnej wieczerzy odprawiano liczne pogańskie rytuały, które miały zapewnić urodzaj i zapobiec wszelkim nieszczęściom w następnym roku.
Na zakończenie wieczerzy wszyscy śpiewali kolędy. W tę noc Bojkowie spali na podłodze wyściełanej słomą. Łóżko i ławy były bowiem przeznaczone dla duchów zmarłych, obchodzących święta wraz z domownikami.
I choć Bojkowie obchidzili wigilię 6 stycznia, to my możemy sobie o niej wspomnieć w czasie katolickiej wigilii...
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.