Zdjęcie z albumu rodzinnego z roku 1966. Przedstawia mieszkańców Wetliny zgromadzonych na miejscu wypadku drogowego. W tym wypadku niestety uczestniczyli dwaj moi starsi bracia, którzy z licznymi urazami trafili na miesiąc do szpitala przemyskiego. Wypadek spowodował pijany motocyklista, który wpadł w grupę dzieci wracających ze szkoły. Smutne wydarzenie, ale niezmiernie cenne dla mieszkańców i miłośników tej miejscowości zdjęcie.Widzimy na nim ówczesnych mieszkańców Wetliny. Nosze do śmigłowca, który wylądował na szosie nieopodal miejsca wypadku niosą – ówczesny sołtys Wetliny oraz mąż kierowniczki urzędu pocztowego, który zbudował pierwsze tutaj po wojnie, prywatne schronisko turystyczne. Znajdowało się ono w najwyższej części Wetliny, zwanej Osadą. Schronisko istniało przez pewien krótki czas, następnie nieszczęśliwie spłonęło, trzeba trafu – już po sezonie turystycznym.
Fot. Zbigniew Maj
Z aparatem fotograficznym marki Start stoi niejaki Sanecki, jeden z dwóch widocznych na zdjęciu sekretarzy miejscowego nadleśnictwa. Gdy na stanowisku tym zamienił go, również widoczny na zdjęciu pan Patyk, postawił on kiosk w kształcie beczki przy ścieżce na Smerek, w której turyści po zejściu z połoniny mogli kupić sobie piwo beczkowe. To na jego cześć wzgórze (obecny Manhattan!!) nazwaliśmy Saneckiego Górą. Pan Sanecki niemal nie rozstawał się ze swoim aparatem. Większość starych zdjęć z mojego archiwum jest jego autorstwa.
Za noszami widzimy dwóch chłopców, jeden z nich, ten młodszy w charakterystycznym dla owych czasów nakryciu głowy, berecie z antenką, był jednym z moich najlepszych kolegów. To bracia Zielińscy, którzy byli w grupie dzieciaków w którą wjechał motocyklista. Szczęśliwym trafem żaden z nich nie ucierpiał. Zielińscy byli później przez wiele lat naszymi najbliższymi sąsiadami.
Wydarzenie miało miejsce na łuku drogi, około 100 metrów od naszego domu. Widzimy na zdjęciu (po prawej stronie) miejsce, gdzie obecnie stoi kultowy już w środowisku turystycznym drink bar „Baza Ludzi z Mgły”. Wtedy jak widać było to puste miejsce, gdzie rosły jedynie stare lipy i widoczne na zdjęciu po prawej, stare jabłonie. Przed wojną były tam zagrody bojkowskie, należące do Starego Sioła. Gdy zrobiono to zdjęcie były tam jedynie łąki obfitujące w żmije. Pomiędzy osadą robotniczą w której mieszkaliśmy a budynkiem szkoły nie było wtedy ani jednego domu. Dzisiaj jest to teren dosyć gęsto zabudowany.
W tle widzimy spory fragment Jawornika, z jego najwyższym szczytem, zwanym dawniej Sękową. Na tym szczycie istniał punkt triangulacyjny z drewnianą wieżą widoczną z daleka. Polany na Jaworniku obfitowały w borówczyska. Część z tych polan już nie istnieje, podobnie jak wieża. Wiele się zmieniło w ciągu pięćdziesięciu lat które minęły od tamtego czasu. Zmieniła się sama Wetlina, jak i jej mieszkańcy.
Komentarze (0)