reklama
reklama

Gdzie cisza mówi więcej niż słowa. Opowieść z doliny Łopienki

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Krzysztof Franczak

Gdzie cisza mówi więcej niż słowa. Opowieść z doliny Łopienki - Zdjęcie główne

Jeden kadr – cała opowieść o stracie, pamięci i ciszy Łopienki. | foto Krzysztof Franczak

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie dziejeNa starym zdjęciu – mężczyzna, który wrócił w miejsce, gdzie stał jego dom. Stał w milczeniu, wsłuchując się w ciszę doliny Łopienki. To nie była zwykła chwila, lecz spotkanie z przeszłością, która nie przeminęła. Dziś nie ma już jego, nie ma drewnianej chaty, ale zostało coś silniejszego – pamięć. Ta historia to nie tylko wspomnienie – to hołd dla tych, którzy musieli odejść, i dla miejsca, które wciąż trwa.
reklama

To zdjęcie zrobiłem niemal 25 lat temu i od tamtej pory żyje we mnie, powraca jak echo minionych dni. Przedstawia człowieka, którego spotkałem w Łopience zanim to miejsce stało się popularne. To intymny moment, uchwycony bez słów, gdy stoi i wpatruje się w miejsce, gdzie kiedyś stał jego dom. Zdjęcie zrobiłem z oddali nie chcąc zakłócać tej kontemplacji, dopiero kiedy się odwrócił - podszedłem.

Tam, gdzie rosły jabłonie

Nie mówił wiele, bo nie było potrzeby. Szliśmy razem ścieżką, którą znał od dzieciństwa, po której stąpał niezliczone razy. Wokół nas rozciągała się cisza – nie martwa, nie pusta, ale pełna życia i wspomnień. Jakby sama ziemia szeptała historie, które zapamiętała na zawsze, a które ludzkie usta dawno już zapomniały.
Jego rodziny dom stał właśnie tutaj, w dolinie Łopienki – drewniany, prosty, otoczony sadem pełnym jabłoni. Widać było jeszcze zarys miedzy. W tle wznosiła się cerkiew, której majestat po remoncie rzucał spokój na całą okolicę. To miejsce kiedyś tętniło życiem, było tłem i zarazem uczestnikiem codzienności, miejscem radości i smutków, miejscem, gdzie rodziły się marzenia i gdzie czas płynął inaczej.

reklama

Domy zniknęły, ale ziemia pamięta

Gdy przyszło wysiedlenie – nagłe jak burza, która niszczy wszystko na swojej drodze - zabrało ludziom domy, rozdzieliło rodziny, wyrwało korzenie. Nie zabrało tego, co najważniejsze – pamięci. Łopienka to nie tylko miejsce na mapie. To stan ducha, przestrzeń, gdzie czas zwalnia, a serce zaczyna bić inaczej. Nie ma tu asfaltu ani zasięgu telefonów, nie ma hałasu miasta. Jest tylko cerkiew w dolinie, którą z pasją i miłością uratowali ludzie, którzy rozumieli, że to coś więcej niż budynek. Czasem ktoś przynosi bukiet kwiatów, czasem rozkłada koc, by na chwilę zatrzymać się w tym miejscu, czasem stoi zamyślony pod dzwonnicą, wsłuchując się w ciszę.
To jedno z tych miejsc, gdzie czujesz, że ziemia pamięta więcej niż człowiek, gdzie historia i duch przeszłości żyją w harmonii z teraźniejszością.

reklama

Cisza, która mówi więcej niż słowa

Mój towarzysz z tego zdjęcia już nie żyje, ale jego ślad pozostał – w mojej pamięci, w opowieściach, które snuję. Wraca za każdym razem, gdy pierwsze promienie słońca rozświetlają dolinę i budzą ją do życia.
Byłeś tam kiedyś? Jeśli nie, to pojedź. Z Cisnej do Łopienki prowadzi piękny, pełen spokoju szlak, który najlepiej przemierza się o świcie, gdy świat budzi się do życia, a cisza ma najgłębszy smak.
Łopienka czeka – z otwartym sercem i historią.

Krzysztof Franczak

 

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo