Andrzej Hermanowicz, znany bardziej jako Pan Hos, był mieszkańcem Polany, z której też pochodził. Mimo, że jego dom rodzinny znajduje się w tej bieszczadzkiej wsi, to postanowił zamieszkać „na swoim”. Śp. Pan Hos opowiadał, że wiele lat temu wyjechał do Austrii, żeby zarobić pieniądze na zakup domu, w którym mieszkał przez ok. 10 ostatnich lat. Dom to miejsce, gdzie człowiek czuje się szczęśliwy – tak właśnie było w tym przypadku. Pomimo braku wody, prądu i wszelkich tego rodzaju wygód, Pan Hos nazywał swój barak najlepszym miejscem na ziemi, którego nigdy nie zamieniłby na nic innego. W tej wędrówce życiowej towarzyszył mu najwierniejszy przyjaciel pies Bartek.
Pan Hos prowadził spokojne życie, choć nie brakowało w nim przygód. Jedną z największych był udział w serialu emitowanym w telewizji Polsat „Drwale i inne opowieści Bieszczadu”, pokazującego losy drwali, ale też ludzi szukających wytchnienia na łonie bieszczadzkiej natury, często popadających w alkoholizm. Bez wątpienia po programie stał się „celebrytą”. Jego barak w Polanie codziennie odwiedzało wielu fanów. Andrzej Hermanowicz był gościnną osobą, więc zawsze chętnie rozmawiał z ludźmi, którzy zaglądali do jego azylu czy też robił sobie z nimi wspólne zdjęcia. Niekiedy dochodziło do sytuacji, że po powrocie do domów wysyłali mu paczki.
„Człowiek, który w pełni pokochał wolność” – zmarł Pan Hos
Dzisiejszego poranka dotarła do nas bardzo smutna informacja – Andrzej Hermanowicz zmarł. Wiadomość o jego śmierci wywołała ogromny smutek, przede wszystkim u osób najbliższych. „Dla mnie był zawsze dobrym człowiekiem, zawsze wesoły, a inni niech mówią co chcą” – podkreśla jedna z osób, będąca często gościem w progach Pana Hosa. „Zapamiętam go jako człowieka uśmiechniętego z bardzo pozytywnym podejściem do wszystkiego”.
Hosika poznałem dawno temu. Od razu było widać, że jest to osoba z dobrą duszą, uśmiechnięty, przyjazny, oddałby każdemu serce na dłoni. Kochał dzieci, zwierzęta. Jego wiernym przyjacielem był pies Bartek, który chodził za nim krok w krok. Często do niego jeździłem. Jeżeli nie zastałem go u siebie, to był pod sklepem. Zawsze chętnie opowiadał różne historie. Hos był jedną z niewielu osób, które mogę okreslić jako najwspanialsze jakie udało mi się spotkać w życiu. Był człowiekiem zaradnym, jak trzeba było pójść do roboty to poszedł - czy to na wypadł czy wypasać owce. Niejeden mógł mu zazdrościć życia
- wspominana Pana Hosa jego przyjaciel Janusz Cybull.
Pogrzeb odbędzie się 21 czerwca o godzinie 11:00 w Polanie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.