Mijają 54. lata od oficjalnego uruchomienia zapory wodnej w Solinie. W latach 60. była jedną z największych inwestycji w Polsce. Do dnia dzisiejszego budzi podziw ze względu na wielkość.
Pierwszy projekt budowy zapory wodnej opracował w 1921 roku profesor Karol Pomianowski z Politechniki Warszawskiej. Prace przerwała II wojna światowa. Kolejna koncepcja tej budowli powstała w 1955 roku, a jej autorem był inżynier Bolesław Kozłowski.
Oficjalnie budowę rozpoczęto w 1960 roku. Najpierw przeprowadzano działania fundamentowe, a cztery lata później podjęto wznoszenie ścian do góry. Prace betoniarskie przy zaporze zakończono w 1968 roku. Rozruch pierwszej turbiny przypisuje się na dzień 9 marca 1968 roku, a 20 lipca oddano zaporę do eksploatacji. Podczas napełniania zbiornika, zatopione zostały takie miejscowości jak: Solinka, Chrewt, Sokole, Horodek, Teleśnica Sanna i część Wołkowyi.
Zapora to typ budowli betonowej o wysokości 82 metrów i długości 664 metrów. Jej waga to około 2 miliony ton. Do budowy wykorzystano 820 tysięcy metrów sześciennych betonu i żelbetonu, 1,7 miliona ton kruszywa oraz 200 tysięcy ton cementu. Pracowało przy niej 2 tysiące robotników, którzy mieli do dyspozycji 7 koparek, 15 spycharek, 3 dźwigi samochodowe, 13 ładowarek, 42 wywrotki oraz 8 ciągników. Budowa kosztowała ponad 1,5 miliarda złotych.
[Best_Wordpress_Gallery id="724" gal_title="Zapora Wodna w Solinie - archiwalne zdjęcia"] W latach 2000–2003 zmodernizowano zaporę. Zwiększono moc elektrowni ze 136 MW do 200 MW, wymieniono wirniki turbin, wał turbiny, hydrauliczno-mechaniczno-elektryczny regulator na elektroniczny pamięciowo programowalny regulator cyfrowy oraz zmodernizowano generatory, zespoły regulacyjne. W części elektrycznej zmodernizowano generatory TZ klasyczne i odwracalne. Wymieniono jeszcze wiele innych aparatur, układów oraz transformatorów, zmniejszono liczbę przecieków w zaporze.
Spiętrzenie Sanu i Solinki skutkowało utworzeniem Jeziora Solińskiego, urokliwego i wielce atrakcyjnego sztucznego jeziora, które bardzo szybko docenione zostało przez turystów. Jednak już sama zapora stanowi swoistą, wartą poznania turystyczną atrakcję. I nie chodzi tylko o widoki roztaczające się z jej korony, która, udostępniona turystom, podczas sezonu pełni rolę deptaka. Warto odwiedzić także jej wnętrze. A wrażenia są niezapomniane, gdy sobie człowiek uświadomi, że spaceruje pod potężną betonową kopułą, za ścianą której spiętrzone jest ponad 60 metrów wody.