Zamiast śnieżnych zasp i skrzypiącego mrozu pod stopami, bieszczadzkie doliny przypominają bardziej marzec czy początek kwietnia niż środek zimy. Ścieżki turystyczne są w wielu miejscach wolne od śniegu, a przyroda powoli budzi się do życia, choć kalendarz wciąż wskazuje początek lutego.
Tegoroczna zima zdaje się potwierdzać trend ostatnich lat – coraz częściej brakuje długotrwałych, mroźnych dni, a okresy ciepła pojawiają się nawet w środku zimowego sezonu. Dla starszych mieszkańców regionu widok bezśnieżnych krajobrazów w lutym wciąż wydaje się nietypowy, ale dla młodszych pokoleń może stać się nową normą.
Czwartkowa aura jak zwiastun wiosny
Miniony czwartek był doskonałym przykładem tego, jak nieprzewidywalna stała się zima w Bieszczadach. Przez cały dzień świeciło słońce, niebo było niemal bezchmurne, a termometry w niektórych miejscach pokazały nawet 14 stopni Celsjusza. Brak wiatru i sucha aura jeszcze bardziej potęgowały wrażenie, że to już przedwiośnie, a nie sam środek zimy.Taki kontrast sprawia, że coraz częściej zimowe krajobrazy można podziwiać tylko na zdjęciach. Białe połoniny, skute lodem potoki i zasypane szlaki to widoki, które stopniowo znikają z naszej codzienności.
Czy wróci prawdziwa zima?
Mimo ciepłego końca stycznia, prognozy na najbliższe dni zapowiadają zmiany. Synoptycy przewidują spadek temperatur i powrót opadów śniegu. W nocy słupki rtęci mają spaść poniżej zera, co może sprawić, że przynajmniej na krótko znów zobaczymy zimową scenerię.Dla miłośników sportów zimowych i turystów odwiedzających Bieszczady to dobra wiadomość. Jeśli prognozy się sprawdzą, warunki stokach mogą się poprawić, a górska przyroda na chwilę wróci do zimowego krajobrazu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.