Trzech nastolatków pochodzących z Łodzi straciło życie podczas wakacyjnego wyjazdu nad Jezioro Małszewskie, położone w gminie Jedwabno (woj. warmińsko-mazurskie). Do tragedii doszło w nocy z 24 na 25 czerwca. Młodzi mężczyźni, dwóch 18-latków i ich 17-letni kolega, wypłynęli kajakami na wodę, wcześniej spożywając alkohol wraz ze współtowarzyszami wyjazdu. Z wyprawy już nie wrócili.
Z pełną odpowiedzialnością podkreślamy, nie doszło do tego w Bieszczadach ani nad Jeziorem Solińskim. Ten artykuł publikujemy z myślą o bezpieczeństwie wszystkich, którzy planują wypoczynek nad wodą.
Nocny rejs, którego nie przeżyli
Grupa liczyła jedenaście osób. Młodzież z Łodzi oraz innych miejscowości województwa łódzkiego przyjechała nad Jezioro Małszewskie w niedzielę, 22 czerwca. Zamieszkali w wynajętych domkach letniskowych w Małszewie, położonym w bezpośrednim sąsiedztwie akwenu. We wtorkowy wieczór, 24 czerwca, uczestnicy wyjazdu spotkali się na wspólnej imprezie. Jak relacjonują funkcjonariusze, młodzież spożywała alkohol. Około godziny 1:00 w nocy, zaniepokojeni nieobecnością trzech uczestników, którzy wcześniej wypłynęli kajakami, pozostali członkowie grupy zadzwonili na numer alarmowy.
Fot. bryg. Grzegorz Różański/KW PSP Olsztyn
Intensywna akcja poszukiwawcza
Policjanci od razu rozpoczęli poszukiwania. Jeszcze w nocy odnaleziono na wodzie puste kajaki
– poinformowała st. sierż. Agata Stefaniak z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.
W działania ratunkowe natychmiast włączyły się służby. W akcji uczestniczyli funkcjonariusze policji, strażnicy leśni oraz strażacy, zarówno zawodowcy, jak i ochotnicy z pobliskich miejscowości. Wykorzystano sonar oraz łodzie ratownicze do przeszukiwania powierzchni i linii brzegowej jeziora, które ma powierzchnię około 200 hektarów.
W środę, 25 czerwca, około godziny 18:00, ratownicy odnaleźli ciała wszystkich trzech nastolatków. Znajdowały się około 200 metrów od miejsca, z którego wypłynęli.
Poszukiwanego listem gończym zatrzymano w Bieszczadach. Udało mu się jednak uniknąć odsiadki
Alkohol, noc i brak kamizelek
Choć w komunikatach służb nie padają bezpośrednie wnioski, kontekst sytuacji wskazuje na szereg okoliczności sprzyjających tragedii: wypłynięcie nocą na jezioro, najprawdopodobniej bez odpowiedniego zabezpieczenia (np. kamizelek asekuracyjnych) oraz wcześniejsze spożywanie alkoholu. To dramatyczne wydarzenie stanowi przestrogę dla wszystkich osób wypoczywających nad wodą – szczególnie w sezonie letnim, gdy podobnych przypadków, niestety, wciąż nie brakuje.Mimo że tragedia wydarzyła się w północnej Polsce, zdecydowaliśmy się opublikować ten artykuł w kontekście Bieszczadów i Jeziora Solińskiego, które w sezonie letnim przyciągają tysiące turystów. Warunki wypoczynku nad wodą mogą wydawać się bezpieczne, jednak nieprzestrzeganie podstawowych zasad może mieć równie tragiczne skutki. Wspólnym mianownikiem takich wypadków jest lekkomyślność, brak odpowiedniego przygotowania i przecenianie własnych możliwości. Służby ratownicze od lat przypominają, by nie wypływać na wodę po zmroku, nigdy pod wpływem alkoholu i zawsze z użyciem sprzętu asekuracyjnego.
Fot. bryg. Grzegorz Różański/KW PSP Olsztyn
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Policja, strażacy i ratownicy każdego roku podejmują liczne działania profilaktyczne mające na celu zwiększenie świadomości zagrożeń związanych z wypoczynkiem nad wodą. Mimo to, statystyki utonięć w Polsce pozostają wysokie – tylko w czerwcu i lipcu każdego roku dochodzi do kilkudziesięciu takich przypadków.Publikując tę historię, chcemy dołączyć do apelu służb: zadbajmy o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo naszych bliskich. Jeden niewłaściwy wybór może zakończyć się nieodwracalną tragedią.
Komentarze (0)