reklama
reklama

To niedźwiedź zostawił w bieszczadzkim lesie. Ślad, który przetrwa dekady

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Pixabay, Nadleśnictwo Baligród

To niedźwiedź zostawił w bieszczadzkim lesie. Ślad, który przetrwa dekady - Zdjęcie główne

To niedźwiedź zostawił w bieszczadzkim lesie | foto Pixabay, Nadleśnictwo Baligród

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościNa pierwszy rzut oka wygląda to jak przypadkowe uszkodzenie drzewa. Obdarta z kory jodła, z widoczną raną na pniu, wydaje się po prostu efektem działania sił natury. Tymczasem to ślad obecności jednego z największych ssaków Bieszczadów, niedźwiedzia brunatnego. I zapowiedź tego, co może się wydarzyć w tym miejscu za kilkadziesiąt lat.
reklama

Bieszczadzkie lasy skrywają historie, które nie zapisują się na papierze, lecz w korze drzew, śladach pazurów i zmianach zachodzących w leśnym mikrokosmosie. Opowieść o jednej z takich jodeł – okazałym drzewie zranionym przez niedźwiedzia – ukazał w krótkim materiale wideo Kazimierz Nóżka, znany leśnik z Nadleśnictwa Baligród. To nie tylko obraz leśnego życia, ale także głęboka lekcja o współzależnościach i czasie w przyrodzie.

Znak obecności

Jak wyjaśnia Kazimierz Nóżka, około roku temu w jednym z zakątków bieszczadzkiego lasu pojawił się niedźwiedź. Na wybranej przez siebie jodle, przy użyciu ostrych pazurów lub kłów, zdołał zdjąć fragment kory. Nie był to akt wandalizmu natury, lecz celowe działanie – instynktowna potrzeba zdobycia mikroelementów i witamin z warstwy łyka znajdującego się tuż pod korą.

reklama

To zachowanie, powszechnie znane wśród biologów i leśników, wskazuje na głęboko zakorzeniony mechanizm adaptacyjny – niedźwiedź, szuka nie tylko kalorii, ale także składników odżywczych, których potrzebuje do regeneracji i przygotowania do kolejnego cyklu życiowego.

Początek długiego procesu

Obdarcie drzewa z kory to jednak dopiero pierwszy etap przemian, które mogą rozciągać się na dekady. Kazimierz Nóżka zwraca uwagę, że powstała rana staje się miejscem szczególnie atrakcyjnym dla owadów. Te z kolei składają jajeczka, a za nimi pojawiają się ptaki, próbujące dostać się do larw ukrytych w drewnie.

W ślad za tymi procesami podąża kolejny naturalny mechanizm – infekcja drzewa przez grzyby, które stopniowo, choć bardzo powoli, rozkładają drewno od środka. I tu historia zatacza koło, gdy w pniu powstaną odpowiednie przestrzenie, miejsce to może zostać ponownie wykorzystane przez niedźwiedzia. Tym razem jednak nie po mikroelementy, lecz jako bezpieczna i osłonięta gawra, miejsce zimowania i schronienia.

Czas w naturze płynie inaczej

Z punktu widzenia człowieka, czas potrzebny na przekształcenie się rannej jodły w potencjalną gawrę może wydawać się nieprawdopodobnie długi. Kazimierz Nóżka mówi o okresie 20, 30, a nawet 50 lat. W tym czasie drzewo nadal będzie rosnąć. Z zewnątrz może nie zdradzać niczego niezwykłego – ot, jodła jakich wiele. Tymczasem w jej wnętrzu toczyć się będzie powolna praca natury, konsekwentnie budująca warunki dla kolejnych pokoleń niedźwiedzi.

reklama

Przestrzeń dla przyszłości

„W bieszczadzkich lasach można spotkać dużo takich jodeł, które są obdarte z kory” – mówi Kazimierz Nóżka w nagraniu opublikowanym na profilu Nadleśnictwa Baligród. Każde z takich drzew to potencjalny kandydat na przyszłą gawrę. Co więcej, takie miejsca stanowią mikrośrodowiska, w których zbiega się życie licznych gatunków – od owadów, przez ptaki, aż po duże ssaki drapieżne.

reklama

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo