Miniony długi weekend czerwcowy przyciągnął w Bieszczady wielu turystów z różnych stron kraju. Sprzyjająca, słoneczna pogoda oraz stabilne warunki atmosferyczne zachęciły odwiedzających region do korzystania z najbardziej popularnych atrakcji, a przede wszystkim do wędrówek po górskich szlakach. Podobnie jak w poprzednich latach, najchętniej wybieranymi trasami były: szlak z Przełęczy Wyżnej na Połoninę Wetlińską, podejście z Wołosatego na Tarnicę – najwyższy szczyt polskich Bieszczadów, trasa z Mucznego na Bukowe Berdo oraz szlaki z Przełęczy Wyżniańskiej na Połoninę Caryńską i Małą oraz Wielką Rawkę.
Ruch turystyczny w tych rejonach był wzmożony, jednak – co szczególnie warte odnotowania – nie przełożyło się to na znaczny wzrost zdarzeń wymagających interwencji ratowników górskich.
GOPR: bez ewakuacji, bez dramatów
Wzrost liczby turystów w górach zwykle oznacza także większą liczbę wezwań do interwencji takich jak zasłabnięcia, kontuzje, zagubienia czy sytuacje zagrażające życiu. Tym razem jednak służby ratownicze miały bardzo spokojny weekend.
Za nami długi weekend i… nie mamy Wam co do opowiadania. Poza kilkoma interwencjami, które byliśmy w stanie zaopatrzyć na miejscu – w dyżurkach, nikt nie potrzebował ewakuacji z gór!
– poinformowała Bieszczadzka Grupa GOPR.
Górska odpowiedzialność
Brak poważniejszych interwencji może świadczyć o rosnącej świadomości turystów odwiedzających Bieszczady. Coraz częściej wybierają oni trasy dostosowane do swoich możliwości, odpowiednio się przygotowują, a także stosują się do zaleceń dotyczących bezpieczeństwa na szlakach.Taka postawa ma realny wpływ na działanie służb ratunkowych i zmniejszenie liczby zagrożeń. Pokazuje, że ruch turystyczny w Bieszczadach może odbywać się w sposób zorganizowany i bezpieczny.
Komentarze (0)