Polana, niewielka wieś w Bieszczadach, przez lata była domem dla Andrzeja Hermanowicza – człowieka, który stał się jednym z symboli życia w dzikiej, nieujarzmionej krainie. Jego historia przyciągała wielu turystów, a drewniany barak, w którym mieszkał, stał się miejscem niemal kultowym. Niestety, kilka miesięcy po śmierci Pana Hosa, budynek doszczętnie spłonął.
Człowiek, który wybrał wolność
Andrzej Hermanowicz, szerzej znany jako Pan Hos, urodził się i wychował w Polanie. Choć w jego rodzinnej miejscowości stał dom rodzinny, postanowił zamieszkać „na swoim”. By spełnić to marzenie, wyjechał do Austrii, gdzie pracował, by zarobić na własne miejsce do życia. Ostatecznie osiedlił się w barakowozie stojącym na skraju wsi. Warunki były surowe – brak prądu, wody i podstawowych wygód, które dla wielu są niezbędne do życia. Jednak dla Pana Hosa to właśnie tu było „najlepsze miejsce na ziemi”. Żył w rytmie natury, otoczony spokojem, którego szuka wielu miłośników Bieszczad. Towarzyszył mu wierny pies Bartek, który przez lata był jego najbliższym przyjacielem.
Fot. Kamil Mielnikiewicz
Popularność, której się nie spodziewał
Choć początkowo wiódł spokojne życie z dala od cywilizacji, z czasem stał się rozpoznawalny dzięki programowi telewizyjnemu „Drwale i inne opowieści Bieszczadu”. Produkcja emitowana na antenie Polsatu przybliżała losy ludzi, którzy odnaleźli swoje miejsce wśród bieszczadzkich lasów i gór. Pan Hos, ze swoją otwartością i nietuzinkowym stylem bycia, szybko zyskał sympatię widzów. Jego barak stał się atrakcją turystyczną. Turyści odwiedzali go, by porozmawiać, posłuchać opowieści o życiu w Bieszczadach i zrobić pamiątkowe zdjęcia. Część z nich, poruszona jego historią, wysyłała mu paczki z żywnością i innymi niezbędnymi produktami.Andrzej Hermanowicz zmarł 19 czerwca 2023 roku w wieku 51 lat.
Pożar, który zakończył historię baraku
Fot. Facebook/Ochotnicza Straż Pożarna KSRG Czarna
Jeszcze przez kilka miesięcy po śmierci Pana Hosa jego barak w Polanie pozostawał nietknięty. Jednak 29 października 2023 roku po godzinie 18:00 miejsce to przestało istnieć. Pożar doszczętnie strawił budynek, a na miejscu interweniowały jednostki straży pożarnej z Ustrzyk Dolnych, Czarnej Górnej i Rabego.
Mimo szybkiej reakcji służb, ognia nie udało się opanować na czas – barak, który przez dekadę był domem Pana Hosa, został całkowicie zniszczony.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.