Fundacja Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt otrzymała w sobotę zgłoszenie dotyczące psa, który – jak zakładano – został porzucony bądź zagubił się. Pracownicy opublikowali w mediach społecznościowych zdjęcie zwierzęcia, jednak pomimo licznych udostępnień, nie udało się ustalić właściciela.
Mimo że wcześniej rozpoczęte działania względem innej interwencji, zakończyliśmy dość późno, nie mogliśmy dopuścić, aby pies został w tym miejscu na noc, bo mógłby jej nie przetrwać
- czytamy.
Nocne poszukiwanie psa
Na miejsce zgłoszenia wysłano czteroosobowy zespół wraz ze specjalistycznym sprzętem mającym pomóc w zlokalizowaniu psa w nocy. Działania rozpoczęto od przeszukania całego terenu, również z wykorzystaniem kamery termowizyjnej. Przyniosło to skutek i udało się ustalić jego lokalizację.
Niestety, praca z obcym, wystraszonym zwierzęciem w nocy niesie za sobą dodatkowe czynniki stresogenne dla zwierzęcia, a instynkty samozachowawczy sprawia, że wszystko może stanowić dla niego zagrożenie. Zabezpieczenie psa w tych warunkach, nie należało do łatwych, w szczególności, że można było u niego zaobserwować ewidentną agresję lekową – ale jak to często mówimy, nie ma rzeczy nie możliwych, są tylko te, które wymagają odpowiedniego podejścia, a czasami i czasu. Pomiędzy 2, a 3 w nocy, psiak był już z nami, a emocje nieco opadły. Działania trwały do 7 rano
- informują pracownicy fundacji.
Zwierzę w niemieckiej bazie danych
W czasie interwencji, pracownicy Fundacji Bieszczadzkiej Organizacji Ochrony Zwierząt ustalili, że zwierzę ma microchip. Jak się okazało był on zarejestrowany w niemieckiej bazie danych.
Udało nam się skontaktować z całodobową infolinią, jednak otrzymaliśmy informację, jedynie o imieniu zwierzęcia, bez żadnych danych mogących pomóc w zlokalizowaniu właściciela. Zostaliśmy poinformowani, że informacji o właścicielu wpisanym do bazy, udzielą wyłącznie po wszczęciu przez polską policję postępowania w tej sprawie i oficjalnego zapytania. Nieco to nas zniesmaczyło, bo stosowanie identyfikacji w formie microchipu, ma między innymi umożliwić sprawne ustalanie właścicieli dla zwierząt, co zresztą polskie odpowiedniki realizują, oczywiście z poszanowaniem prawa do ochrony danych osobowych, jednak w tym przypadku nie odczuliśmy nawet chęci współpracy
- kontynuują.
W celu najszybszego rozwiązania sprawy, pracownicy fundacji nawiązali kontakt z osobą współpracującą z nimi po niemieckiej stronie. Przyniosło to korzyści i pozwoliło ustalić właściciela psa.
Jak się okazała, Billy, dostojny samiec golden retrivera z rodowodem ZKwP/FCI, wrócił do swojej właścicielki, której kilka dni wcześniej uciekł, podczas spuszczenia ze smyczy podczas leśnego spaceru
- dodają.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.