W czwartkowy wieczór (16 maja), służby ratunkowe zostały poinformowane o pożarze, który pojawił się w rejonie Bukowego Berda w Bieszczadach. Na miejsce zdarzenia natychmiastowo zadysponowano strażaków z państwowej jednostki z Ustrzyk Dolnych oraz ochotnicze jednostki z terenu powiatu bieszczadzkiego - łącznie osiem zastępów. W działaniach wzięła udział również Bieszczadzka Grupa Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wykorzystano quady i drony.
Na ten moment trudno określić precyzyjnie rozmiar pożaru. Jak ustaliliśmy, tuż po północy ogień został ugaszony. Po przeprowadzonej akcji gaśniczej, ratownicy sprawdzili dokładnie za pomocą drona, czy nie ma nowych zarzewi ognia. Działania zakończyły się około 01:00.
Zagrożenie pożarowe w Bieszczadach
Na ten moment dokładne przyczyny pojawienia się ognia nie są znane, jednak należy zauważyć, że w lasach na terenie Bieszczadów obowiązuje wysoki poziom zagrożenia pożarowego. Wynikiem tego są aktualne warunki pogodowe, które niestety sprzyjają tego typu nieszczęśliwym zdarzeniom - wyższe temperatury, niska wilgotność oraz silne wiatry.
Czarna seria w Bieszczadach trwa
„To już jakaś czarna seria... Połoniny znowu płoną” – napisali w mediach społecznościowych ratownicy bieszczadzkiego GOPR-u. Niestety to prawda. Na przestrzeni ostatniego czasu doszło do kilku tego typu zdarzeń. Przypomnijmy. Na początku kwietnia bieżącego roku ogień pojawił się w Połoninie Caryńskiej. Wówczas w działaniach wzięło udział łącznie 90 osób, które przez kilka godzin walczyły, by pożar nie rozprzestrzenił się na większy obszar. To z kolei było zdecydowanie utrudnione przez nieustannie wiejący wiatr i nachylenie terenu. Ostatecznie, jak przekazali pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego spłonęły trawy o powierzchni 1.46 hektara. Więcej przeczytacie o tym tutaj.Do kolejnego pożaru na połoninach w Bieszczadach doszło 2 maja. Tym razem ogień pojawił się w rejonie góry Krzemień i na połoninie – w sąsiedztwie góry Obnoga, na północnym zboczu Bukowego Berda. Oprócz ponad 50 strażaków, w akcji gaśniczej wziął udział również śmigłowiec Kania stacjonujący w IV wydziale lotniczym Biura Lotnictwa Straży Granicznej w Huwnikach wraz ze specjalistyczną grupą ratownictwa wysokościowego z JRG-1 Rzeszów. Przy wykorzystaniu zbiornika Bambi Bucket, pobierano wodę i transportowano drogą powietrzną w góry. Więcej przeczytacie o tym tutaj.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.