Starszy chorąży SG Kamil Ślusarczyk od 18 lat pełni służbę w bieszczadzkiej placówce Straży Granicznej w Czarnej Górnej. Na co dzień patroluje jedno z najbardziej wymagających przygranicznych terenów w kraju. Wolne chwile wypełnia mu jednak zupełnie inne zajęcie – rekonstrukcja i naprawa zabytkowych, polskich motocykli. To pasja, którą rozwija konsekwentnie, łącząc zamiłowanie do mechaniki z sentymentem do czasów PRL-u.
10 lipca 2025 roku, mimo niesprzyjających warunków pogodowych, Kamil Ślusarczyk wyruszył z artystycznej pracowni BiesCzadowa Kraina, niedaleko Ustrzyk Dolnych, rozpoczynając wyprawę dookoła granic Rzeczypospolitej Polskiej. Jego pojazd to legendarny motocykl WSK 125 z 1985 roku, niepozorny, ale niezawodny towarzysz wielu dawnych podróży po kraju.
Fot. Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej
Bez nawigacji, z busolą i mapą
Nie chodzi jednak tylko o trasę i pokonane kilometry. Starszy chorąży SG Kamil Ślusarczyk postanowił przeżyć tę podróż w pełni analogowo, czyli bez użycia GPS, jedynie z tradycyjną mapą i busolą. Noclegi planuje pod namiotem, co – jak sam podkreśla – pozwala lepiej poczuć prawdziwą wolność i bliskość natury.
Fot. Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej
Zgodnie z planem, podróż potrwa około dwóch tygodni. Już pierwszego dnia zatrzymał się w Komendzie Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu, gdzie swoją historię i motocyklową pasję przedstawił gen. bryg. SG Tomaszowi Zybińskiemu. W geście wsparcia komendant przekazał mu „talizman” – pamiątkowy generalski coin, który ma towarzyszyć mu przez całą trasę.
Motocykl z duszą, bagaż z historią
Wyprawa Kamila Ślusarczyka nie byłaby pełna bez symbolicznych elementów. W samodzielnie skonstruowanej przyczepce wiezie zapasowy silnik do WSK-i oraz zestaw niecodziennych prezentów od przyjaciół i znajomych. Są wśród nich: wojskowa menażka, konserwa turystyczna, ręcznie wykonana siekierka, klasyczny walkman i pierwsze wydanie kasety zespołu KSU.
Fot. Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej
Nieprzypadkowo wybrane przedmioty symbolizują zarówno ducha minionej epoki, jak i wartości bliskie strażnikowi – prostotę, samodzielność i niezależność.
Będzie to test umiejętności i wytrzymałości, ale do trudnych warunków przyzwyczaiła mnie już służba graniczna w Bieszczadach.
– mówi sam podróżnik.
Każdy, kto chciałby na bieżąco śledzić postępy wyprawy, może to zrobić dzięki profilowi podróżnika na Facebooku – @GarażPRL-u. To tam publikowane będą kolejne etapy podróży, zdjęcia z odwiedzanych miejsc i refleksje z drogi.
Komentarze (0)