Chwile grozy na cmentarzu w Zahoczewiu
Chwile grozy. Tak w dwóch słowach można opisać przedpołudniowe, wtorkowe zdarzenie do którego doszło w miejscowości Zahoczewie, w powiecie leskim. Wszystkich Świętych – dzień, w którym większość z nas odwiedzała groby swoich najbliższych. Podobnie było w przypadku rodziny z 5-letnią córką. Podczas spokojnej zadumy, dziecko jedząc cukierka, w pewnym momencie zaczęło się krztusić i przestało oddychać.W całej sytuacji zimną krew zachował 29-letni policjant z posterunku w Baligrodzie, który słysząc wołanie mamy, niezwłocznie ruszył w ich kierunku i przystąpił do akcji ratowania życia. Chwilę później do pomocy włączył się strażak pochodzący z Zahoczewia, a na co dzień pełniący służbę w Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Jak wynika z relacji świadków, 37-letni strażak - Marcin Kozłowski włożył palce do buzi dziewczynki i wyjął cukierka, dzięki czemu udało się w pełni przywrócić funkcję życiowe. Wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Sprawa wyszła na jaw dzięki listowi
Dzień po całym zajściu, rodzice uratowanej 5-latki postanowili wysłać list do komendanta Powiatowej Policji w Lesku, by ten dowiedział się o wzorcowej postawie swojego funkcjonariusza.
Na skrzynkę mailową komendanta, trafiła wiadomość, w której rodzice dziękują za uratowanie życia ich córeczki. 29-letni policjant udał się na służbę, nie informując nikogo o tym zdarzeniu. To dzięki listowi wdzięcznej mamy dowiedzieliśmy się o jego postawie
- przekazuje aspirant sztabowy Katarzyna Fechner, oficer prasowy leskiej komendy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.