Pierwsze krokusy pojawiają się już w marcu, ale prawdziwy spektakl kwitnienia zaczyna się w kwietniu. To wtedy tatrzańskie doliny, a zwłaszcza Dolina Chochołowska, zamieniają się w fioletowe dywany, przyciągając tysiące turystów. W miniony weekend zainteresowanie było tak duże, że przy wejściu na szlak tworzyły się ogromne kolejki. Nie każdy jednak wie, że krokusy można podziwiać także w innych częściach Polski, bez konieczności stania w tłumie. Jednym z takich miejsc są Bieszczady, a dokładniej między innymi teren wokół cerkwi w Łopience.
Bieszczadzkie krokusy
Krokusy w Bieszczadach nie są tak liczne jak w Tatrach, ale ich obecność w rejonie Łopienki od kilku lat budzi zachwyt. Każdej wiosny kwiaty rozkwitają na łące przed zabytkową cerkwią, tworząc wyjątkowy krajobraz.
Po co jeździć do Zakopanego, żeby zobaczyć pola krokusów? Lepiej przyjechać do Łopienki, gdzie na łące przed cerkwią cudownym zrządzeniem losu od kilku lat zadomowiły się krokusy i z roku na rok jest ich coraz więcej. Tylko pośpieszcie się, bo teraz są w fazie rozkwitu, więc macie tylko kilka dni, zanim przekwitną
– informuje Towarzystwo Karpackie.
To idealna propozycja dla osób szukających spokojniejszego miejsca do podziwiania tych kwiatów. W przeciwieństwie do Tatr, w Bieszczadach można cieszyć się ich widokiem bez tłumów i zgiełku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.