Minęły trzy dni Festiwalu „ZEW się budzi”. Wydarzenia, które od kilku lat z powodzeniem buduje swoją tożsamość w przestrzeni kulturalnej Bieszczadów. Choć ZEW to festiwal muzyczny, jego charakter wykracza daleko poza koncertowy schemat. To spotkanie ludzi, którzy dzielą wspólne emocje, cenią autentyczność i szukają chwil oderwania wśród bieszczadzkiej przyrody. Tegoroczna edycja odbyła się w Cisnej, miejscu, które w opinii wielu uczestników najlepiej oddaje ducha całego wydarzenia.
Fot. Kamil Mielnikiewicz
Organizatorzy, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom festiwalowiczów, przeprowadzili ankietę, w której zapytali o preferowaną datę i lokalizację tegorocznej edycji. Do wyboru były trzy miejscowości: Cisna, Lesko i Ustrzyki Dolne oraz pięć możliwych terminów – od majówki aż po początek lipca. Wyniki były jednoznaczne: zarówno ankieta portalu wBieszczady.pl, jak i oficjalne głosowanie wskazały na końcówkę czerwca w Cisnej.
Wybór świadomy i trafiony
Powrót ZEW-u do Cisnej okazał się strzałem w dziesiątkę. Organizacja wydarzenia spotkała się z pozytywnymi opiniami uczestników. Sprawny system sprzedaży biletów, bezproblemowe wejścia i wyjścia z terenu festiwalu, dobrze rozplanowane zaplecze gastronomiczne i sanitarne – to wszystko składało się na komfortowy przebieg imprezy. Festiwalowicze docenili także selekcję artystów, którzy pojawili się na scenie. Wśród wykonawców znaleźli się zarówno uznani twórcy, jak i młodsze, dynamiczne zespoły.Na scenie wystąpili między innymi Stacja B., Dezerter, Offensywa, Farben Lehre, Big Cyc, Me and That Man, Kult oraz kultowe KSU. Dobrze dobrane nagłośnienie i sprawna realizacja techniczna podkreśliły profesjonalny charakter wydarzenia. Pogoda dopisała, co dodatkowo sprzyjało atmosferze wspólnego przeżywania muzyki na świeżym powietrzu.
Przestrzeń, która nadaje ton wydarzeniu
To, co wielokrotnie podkreślali uczestnicy, to niepowtarzalny klimat Cisnej. Górskie otoczenie, bliskość natury i specyficzna aura tej miejscowości tworzą naturalne tło dla wydarzenia, które opiera się na emocjach i autentycznym kontakcie z muzyką. W opinii wielu osób to właśnie Cisna powinna na stałe pozostać gospodarzem ZEW-u.
Fot. Kamil Mielnikiewicz
Frekwencja była imponująca. Do Cisnej przyjechali zarówno mieszkańcy regionu, jak i goście z innych części Polski. Część festiwalowiczów wybrała nocleg w lokalnych domkach i pensjonatach, inni zdecydowali się na biwakowanie – co, jak podkreślali, dodawało całemu wydarzeniu niezapomnianego uroku. Miejscowość tętniła życiem, niemal wszystkie dostępne przestrzenie zostały zajęte przez samochody, a lokalne punkty gastronomiczne funkcjonowały na pełnych obrotach.
Festiwal, który buduje swoją historię
Historia Festiwalu ZEW się budzi to opowieść o ewolucji, dostosowywaniu się do zmieniających się warunków i nieustannym dialogu z uczestnikami. Od pierwszej edycji w 2018 roku w Lesku, przez kultową, deszczową odsłonę w Cisnej w 2019 roku, po pandemię, która zmusiła organizatorów do stworzenia Małej Sceny ZEW – każde kolejne wydarzenie było odpowiedzią na nowe wyzwania i jednocześnie budowało trwałą więź z odbiorcami.Powrót na dużą scenę w 2022 roku w Cisnej pokazał, że ZEW nie utracił siły, a edycja 2023 w Ustrzykach Dolnych tylko to potwierdziła. Występy takich artystów jak Kult, Dezerter czy Farben Lehre przyciągnęły tłumy. Tegoroczna edycja – ponownie w Cisnej – dopełniła ten obraz. Organizatorzy konsekwentnie tworzą wydarzenie, które stawia nie tylko na muzykę, ale i na jakość przeżycia.
Komentarze (0)