- Nad budową zapory wodnej w Solinie pracowało ponad 2 tysiące robotników. Ostatecznie prace przy tej budowli zakończono w 1968 roku.
- Zapora w Solinie, to betonowa konstrukcja o wysokości 82 metrów, długości 664 metrów i ważąca 2 miliony ton.
- Warto jednak zadać sobie pytanie, "Co by było, gdyby?" Co by się stało w momencie zawalenia zapory?
Jak powstała zapora wodna w Solinie?
Pierwszy projekt budowy zapory wodnej opracował w 1921 roku profesor Karol Pomianowski z Politechniki Warszawskiej. Prace nad budową zapory przerwała II wojna światowa. Kolejna koncepcja tej budowli powstała w 1955 roku a jej autorem był inżynier Bolesław Kozłowski.
CZYTAJ TAKŻE: Zapora wodna w Solinie, jako atrakcja turystyczna
Oficjalnie budowę rozpoczęło w 1960 roku. Najpierw przeprowadzane były działania fundamentowe. Cztery lata później podjęto wznoszenie ścian do góry. Prace betoniarskie przy zaporze zakończono w 1968 roku. Rozruch pierwszej turbiny przypisuje się na dzień 9 marca 1968 roku a 20 lipca oddano zaporę do eksploatacji. Podczas napełniania zbiornika, zatopione zostały takie miejscowości jak: Solinka, Chrewt, Sokole, Horodek, Teleśnica Sanna i część Wołkowyi.
Do budowy wykorzystano 820 tysięcy metrów sześciennych betonu i żelbetonu, 1,7 miliona ton kruszywa oraz 200 tysięcy ton cementu. Nad wznoszeniem zapory pracowało 2 tysiące robotników, którzy mieli do dyspozycji 7 koparek, 15 spycharek, 3 dźwigi samochodowe, 13 ładowarek, 42 wywrotki oraz 8 ciągników.
Zapora w Solinie, to betonowa konstrukcja o wysokości 82 metrów, długości 664 metrów i ważąca 2 miliony ton spiętrza wody Sanu i Solinki. Jest najwyższą w Polsce zaporą wodną.
Solińska zapora przyczyną ogromnej tragedii?
To, co w tym momencie zachwyca wszystkich odwiedzających i jest ochroną, może stanowić także ogromne zagrożenie. Na podstawie informacji opracowywanych latami, okazuje się, że awaria lub uszkodzenie zapory wodnej w Solinie spowoduje powstanie fali powodziowej o dużej sile niszczenia. Jeżeli tama runie to w jednej chwili 500 milionów metrów sześciennych wody ruszy z hukiem na północ korytem rzeki San, a towarzysząca temu fala o wysokości około 30 metrów, zatopi wszystkie pobliskie miejscowości, w tym także Sanok. Miejska legenda głosi, że przeżyją tylko ci, którzy w tym czasie znajdą się na szczycie góry Parkowej. Po około 7 godzinach fala miałaby dotrzeć do Przemyśla. Wówczas 50 procent miasta znalazłoby się pod wodą.
Autor: Kamil Mielnikiewicz
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.