Droga wojewódzka nr 897, będąca fragmentem Dużej Pętli Bieszczadzkiej, od lat wymaga modernizacji. Najbardziej newralgiczny odcinek – między Wetliną a Ustrzykami Górnymi – stanowi poważne zagrożenie zarówno dla ruchu samochodowego, jak i dla pieszych oraz rowerzystów. Mieszkańcy regionu i turyści od dawna zgłaszają potrzebę przebudowy tej trasy, jednak mimo zaawansowanych prac planistycznych inwestycja wciąż nie doczekała się ostatecznych uzgodnień ze strony administracji rządowej.
Niestety, pomimo intensywnych rozmów z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym, jak również z innymi podmiotami decyzyjnymi co do potrzeby tej inwestycji, spotykamy się z ciągłą próbą paraliżu inwestycji. Robimy wszystko, co możemy, aby projekt nie został zatrzymany, ponieważ mamy świadomość, że jeżeli on upadnie, to nie wrócimy do niego w najbliższej przyszłości
– komentuje Janusz Krupa, wójt gminy Lutowiska.
„My tu żyjemy. Mamy prawo do bezpieczeństwa”
W długim apelu wójt Lutowisk podkreśla, że sprawa przebudowy nie dotyczy wyłącznie samej infrastruktury, ale codziennego funkcjonowania mieszkańców i przyszłości całego regionu.
Możemy stracić coś, na co czekaliśmy ponad 30 lat. Decyzja o modernizacji tej drogi jest jedyną i słuszną. To okazja, która ma na celu poprawę bezpieczeństwa nas – mieszkańców okolicznych miejscowości – oraz wszystkich turystów, którzy nas odwiedzają. Obecny stan tej drogi jest w opłakanym stanie. Stanowi duże zagrożenie dla ruchu drogowego oraz pieszego. Przekaz, który do nas dociera, że tutaj się już nic nie będzie działo, jest fałszywy, zakłamany. My tutaj mamy prawo godnie żyć, korzystać z bezpiecznych dróg i zapewniać bezpieczeństwo wszystkim, którzy nas odwiedzają
– podkreśla stanowczo wójt.
Fot. Marek Jurek
Janusz Krupa zwraca się też bezpośrednio do minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski.
Apeluję również do pani minister Pauliny Hennig-Kloski, która kolejny raz odkłada wydanie uzgodnień dotyczących przebudowy odcinka drogi wojewódzkiej Wetlina – Ustrzyki Górne, o niezwłoczne ich wydanie, w celu możliwości podjęcia decyzji o realizacji. Ta przebudowa nie zakłóci niczego w przyrodzie. Powiem więcej – Rada Naukowa Bieszczadzkiego Parku Narodowego w głosowaniu, bezwzględną większością, zajęła stanowisko o podtrzymaniu projektu wraz ze ścieżką rowerową na całym tym odcinku. Nie wiem, skąd tyle opóźnień i czym są podyktowane. Naprawdę – tam nie trzeba nikogo wysiedlać, nie trzeba rozbierać żadnych majątków. Tam jeszcze niedawno stały chałupy. W pasie drogowym nie ma żadnych cennych okazów. Tam są wierzby, olsza – tego jest pod dostatkiem w Bieszczadach
– dodaje Janusz Krupa.
Nie chodzi o przywilej – chodzi o standard
Wójt Lutowisk zaznacza, że dalsze blokowanie projektu oznacza nie tylko dalsze wykluczenie komunikacyjne, ale również pogłębiające się zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców.
Mamy prawo godnie żyć, funkcjonować bezpiecznie, poruszać się po drogach z dziećmi. W tej chwili jesteśmy wykluczeni z uwagi na stan tej drogi. Ta droga nie daje już nikomu gwarancji bezpieczeństwa, niesie ze sobą wyłącznie zagrożenie. Nie może matka z dzieckiem wyjść w niedzielę na drogę w żadnej z miejscowości przyległych, bo nie dysponujemy tutaj żadnymi chodnikami. Wszyscy poruszają się jezdnią, gdzie brakuje pobocza. Droga jest po prostu w fatalnym stanie. Dlatego z tego miejsca bardzo proszę panią minister o wydanie tych uzgodnień, byśmy mogli przystąpić do realizacji projektu. Zaangażowanie państwa w poparcie tej inwestycji jest niezbędne, ponieważ fałszywy przekaz skrajnych grup i zakłamanie w mediach opóźniają wydanie decyzji z ministerstwa. To są herezje ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z Bieszczadami. Oni robią nam tylko szkodę. Chyba zazdroszczą nam tego, co posiadamy i jak się o to troszczymy. Pozwólcie nam państwo zadbać o piękno Bieszczad i o bezpieczną drogę
– podkreślił wójt gminy Lutowiska.
Fot. Marek Jurek
Wójt ostrzega również, że dalsze zwlekanie może doprowadzić do społecznych protestów.
Kolejne odkładanie terminu uzgodnień ze strony ministerstwa może skutkować protestami ze strony mieszkańców. Różne propozycje padają u mnie w gabinecie. Chciałbym tego uniknąć. Na razie staram się uspokajać ludzi, przekonuję ich, że pani minister zrozumie potrzebę tej przebudowy i wyda uzgodnienia. Ale jeśli do tego nie dojdzie, skutki mogą być różne. Nie chciałbym nawet o nich mówić
– dodaje.
Gmina Cisna: „Nie zostawiajcie nas w tyle”
Do apelu wójta Janusza Krupy dołącza Dariusz Wethacz, wójt sąsiedniej gminy Cisna. W jego ocenie, modernizacja drogi wojewódzkiej nr 897 to absolutna konieczność.
W pełni popieram apel wójta gminy Lutowiska w sprawie przebudowy drogi wojewódzkiej nr 897 na odcinku Wetlina – Ustrzyki Górne. To nie tylko inwestycja infrastrukturalna – to konieczność, na którą mieszkańcy Bieszczadów czekają od dziesięcioleci. Budowa chodnika i ścieżki rowerowej w ciągu tej drogi to realne zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców i turystów, którzy poruszają się pieszo lub na rowerze po bardzo wąskiej i uczęszczanej trasie
– zauważa wójt Dariusz Wethacz.
Dariusz Wethacz przypomina, że lokalne samorządy są świadome potrzeb ochrony przyrody, ale równowaga nie może oznaczać ignorowania życia codziennego.
Gmina Cisna od początku wspiera ten projekt. Jako samorządy położone na terenie objętym różnymi formami ochrony przyrody doskonale rozumiemy potrzebę równowagi. Jednak ochrona przyrody nie może oznaczać ignorowania potrzeb mieszkańców, którzy tu żyją, pracują, wychowują dzieci, płacą podatki i od lat mierzą się z wieloma ograniczeniami. Apeluję do wszystkich decydentów i instytucji opiniujących: nie blokujcie tej inwestycji. Zadbajmy o rozwój regionu, który z szacunkiem traktuje przyrodę, ale nie chce być pozostawiony w tyle. Bezpieczne drogi, chodniki i ścieżki rowerowe to nie przywilej – to standard, o który walczymy wspólnie
– dodaje.
Komentarze (0)