To jedne z najtrudniejszych zawodów w narciarstwie wysokogórskim na świecie. Na starcie tego prestiżowego wydarzenia sportowego mogą stanąć tylko najlepsze i najbardziej doświadczone osoby z bogatą historią. Wśród nich po raz kolejny znaleźli się ratownicy Bieszczadzkiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy swoim zaangażowaniem i determinacją pokazali, że nie ma rzeczy niemożliwych. Mimo że zakończyli zmagania po dwóch dniach, to i tak można ich nazwać prawdziwymi bohaterami.
Najtrudniejsze zawody na świecie
Pierra Menta to największe, a zarazem najtrudniejsze zawody skiturowe na świecie rozgrywane we Francji w okolicach Arêches-Beaufort. Zawodnicy startują w zespołach dwuosobowych i mają do pokonania cztery etapy o łącznej sumie przewyższenia 10 tysięcy metrów. Każda z faz ma ściśle wyznaczone przez organizatora limity czasowe. Jeśli zespół nie zmieści się w nim, odpada i nie ma już prawa startu w następnych dniach. Sportowców eliminują najczęściej kontuzje oraz awarie sprzętu. Co warto podkreślić, trasy należą do bardzo trudnych. Nie brakuje stromych podbiegów, wspinaczki w żlebach z nartami przymocowanymi do plecaków i wymagających, stromych technicznych zjazdów.
Fot. Waldemar Czado/GOPR Bieszczady
Pierwszy dzień na plus
Po zaklimatyzowaniu się, zapoznaniu z terenem i odebraniu pakietów startowych, nadszedł długo wyczekiwany dzień – dzień startu. Zawody zostały zainaugurowane w środę (13 marca) o godzinie 08:10. Jak relacjonują bieszczadzcy goprowcy, bieg rozpoczął się od razu w pełnym słońcu z ostrym podejściem. Dystans to około 25 kilometrów z przewyższeniami sięgającymi 2700 metrów.
Na górze pełne słońce, bezwietrznie a to powodowało, że temperatura była bardzo wysoka jak na tą porę roku
– przekazują.
Znakomita dyspozycja pozwoliła na to, by dwie bieszczadzkie ekipy w składzie: Jan Koza i Mateusz Grabowski oraz Tomasz Ostrowski i Krzysztof Klepek, zameldowały się na mecie w wyznaczonym limicie, co oznaczało walkę podczas drugiego dnia.
„Najważniejsze to się nie poddawać”
Pełni ducha walki i ogromnej motywacji, bieszczadzcy goprowcy wystartowali w drugim dniu zawodów Pierra Menta. Mimo starań, nie udało im się ukończyć tego etapu, przez co nie mają możliwości startować dalej.
Jest nam przykro z tego powodu, bo wiemy jak wiele osób nam kibicowało, ale niestety problemy zdrowotne, pogoda i wiele małych czynników zadecydowały o tym, że nie zakończyliśmy tego wyścigu tak jak chcieliśmy. Czasami tak bywa...
– komentują ratownicy GOPR Bieszczady.
Jak dodają, „najważniejsze to się nie poddawać” i zapowiadają dalszą pracę i przygotowania do następnych zawodów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.