Mimo braku stałych źródeł utrzymania placówka stara się, aby ich działania prowadzone były przez cały rok i nie było przestojów. Codziennie pracownicy pokonują dziesiątki kilometrów, w powiecie bieszczadzkim i leskim, dowożąc podopiecznych na wyznaczone godziny terapii. Większości rodziców nie stać na prywatną rehabilitację oraz nie mają możliwości dowozić dzieci samodzielnie na terapię, dlatego jakakolwiek przerwa w rehabilitacji powoduje pogorszenie się stanu zdrowia i stopniowe wycofywanie z życia społecznego podopiecznych.
Stowarzyszenie nie posiada jednak stałych źródeł utrzymania. Działalność, jaką prowadzimy, możliwa jest, tylko dzięki wsparciu wielu wspaniałych darczyńców, niewielkich dotacji z różnych fundacji oraz 1%. Koszty utrzymania placówki są duże
- mówi Angelika Szmyd - prezes Stowarzyszenia „Promyk Nadziei”.
Organizacja powstała 24.02.2001 roku z inicjatywy rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych ze względu na trudności w zapewnieniu stałej rehabilitacji i braku placówki działającej na rzecz osób niepełnosprawnych – głównie dzieci. Najważniejszym osiągnięciem jest utworzenie świetlicy terapeutycznej, zorganizowanie różnych form terapii.