Dokładnie 106 lat temu w wyniku akcji minerskiej miała tu miejsce wielka detonacja i atak wojsk austro-węgierskich na pozycje rosyjskie. Według relacji wojskowych w tym dniu na samej Manyłowej zginęły setki żołnierzy rosyjskich, a 1260 jeńców wojska Austro-Węgier wzięły do niewoli.
Kolejne tysiące ofiar pochłonęły walki na sąsiednich grzbietach górskich. Poległych chowano naprędce w zbiorowych mogiłach. O ich upamiętnienie zabiegają od kilku lat społecznicy, również spoza naszego kraju.
Artur Hejnar, wiceprezes Stowarzyszenia „Galicja”, którego członkowie uprawnieni są do poszukiwań zaznacza:
W trakcie kilkuletnich poszukiwań znajdowano tu między innymi elementy broni obu armii, klamry od pasów, fragmenty skórzanych ładownic, tzw. bączki z czapek, bagnety, manierki czy saperki i sporo innego wyposażenia używanego przez żołnierzy w tamtym okresie.
Prowadzone przez nas prace pozwoliły ustalić hipotetyczne miejsce podkopu i detonacji, która wstrząsnęła górą. Wymaga to jednak weryfikacji podczas planowanych badań archeologicznych.
Dla potomków walczących tu węgierskich honwedów, Manyłowa jest niezwykle ważna, jako miejsce wielkiego bohaterstwa, stąd duże zainteresowanie ambasady Węgier upamiętnianiem wydarzeń sprzed lat.
CZYTAJ TAKŻE: Iluminacja obiektów dziedzictwa kulturowego transgranicznej trasy rowerowej PL-SK w Gminie Komańcza [ZDJĘCIA]
Inicjatorka spotkania Ewa Wydrzyńska-Scelina z Nadleśnictwa Baligród dodaje:
Góra ta zwana była też Łysym Wierchem, zapewne stąd, że przed wiekiem las był tam po prostu zdemolowany, a ocalałe z wojennej masakry buki i jawory wciąż noszą ślady tamtych tragicznych walk.
Dziś las w dużej mierze zagoił rany, ślady walk pokryły się mchem, ale nie upoważnia nas to do zapominania o tragicznej przeszłości. Dlatego chodzimy tu co jakiś czas. Nie palimy zniczy, ale na drewnianych krzyżach wieszamy nasze leśne wstążki pamięci.
Obecny na spotkaniu wójt Gminy Baligród Robert Stępień mówił:
Wychodząc dziś na górę mieliśmy piękną zimową pogodę, ale walczący tu niegdyś żołnierze zmagali się nie tylko ze swymi wrogami, ale też z ponadmetrowej wysokości pokrywą śniegu i tęgimi mrozami. To były wydarzenia bezprecedensowe w historii Bieszczadów i kluczowe dla Wielkiej Wojny.
Zarówno planowany cmentarz, jak też oznakowana ścieżka do niego prowadząca, będą dowodem pamięci, jak też krajoznawczą atrakcją pomagającą w poznawaniu historii Bieszczadów.
Nadleśnictwo Baligród uzyskało już zgodę Wojewody Podkarpackiego na utworzenie wojennego cmentarza. Jego symboliczne miejsce ustalone przy udziale historyków i społeczników, przed rokiem uporządkowano , a obecnie pozostało zaprojektować leśną nekropolię i zrealizować ją.
Będzie ona miała międzynarodowy wymiar, bo według historyków leżą tu przedstawiciele wielu europejskich nacji, zapewne również Polacy, walczący wówczas w obu wrogich sobie armiach.
W tym roku planowane jest też usytuowanie tablic przypominających o wydarzeniach z I wojny światowej. Staną one w kilkunastu miejscach na terenie Bieszczadów.
ZOBACZ TAKŻE: Bieszczadzkie Trasy Biegowe już wkrótce [ZDJĘCIA]
Na podstawie materiałów prasowych Rzecznika prasowego RDLP w Krośnie Edwarda Marszałka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.