Godziny walki o życie w Bieszczadach. Liczyła się każda chwila Przemoczony, wychłodzony, z poważnym urazem i bez zasięgu. Turysta w Bieszczadach przez dwie i pół godziny czołgał się po trudnym terenie, by wezwać pomoc. Gdyby nie dotarł do miejsca, z którego udało się nawiązać połączenie alarmowe, tej nocy mógłby nie (...)