reklama

Powrót w rodzinne strony

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Jędruś Ciupaga

Powrót w rodzinne strony    - Zdjęcie główne

foto Jędruś Ciupaga

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie opowieści To był jeden z pięknych, słonecznych, sierpnowych poranków. Przebywając w okolicach Sinych Wirów zaczynałem dzień rzeźbiąc małego dusiołka.

Pierwszą osobą, która do mnie podeszła był starszy człowiek. Pomimo podeszłego wieku tryskał energią. Po wymianie tradycyjnego "Dzień dobry" rozpoczęła się nasza rozmowa. Chodziło o dawną wieś Zawój. Stąd właśnie pochodził ten człowiek. Niestety nie pamiętał nic z tamtego okresu.

Poprosił o wskazanie drogi. Jego pragnieniem  człowieka było tam dotrzeć. Chciał postawić znicz na fundamentach któregoś z budynków. Wtedy zasugerowałem, aby udał się na cmentarz, który znajduje się tuż obok. Minęło kilka godzin...

Powtórne spotkanie i łzy w oczach... Odnalazł groby bliskich, zapalił znicz, zmówił modlitwę. I zaczął opowieść o wysiedleniu, ktorą przekazali mu rodzice. Wczesnym rankiem wojsko otacza wieś. Mieszkańcy mają godzinę na spakowane dobytku. Część mężczyzn, którzy podejrzani są o wspieranie UPA zostaje odzielona od reszty. Wśród nich jest 16 letni brat mamy mojego rozmówcy.

Do brata podchodzi jeden z żołnierzy i daje dobrą radę. Sugeruje, aby szedł na końcu kolumny, a jeśli tylko będą warunki ma uciekać. Ucieczka się udała . Resztę ludności pod eskortą wojska zostaje wywieziona. Żołnierze podkladają ogień . Płoną domy... Wieś Zawój przestaje istnieć...

Mój rozmówca pożegnawszy się, wolnym krokiem odchodzi. Długo zastanawiałem się dlaczego tak długo czekał, aby tu dotrzeć. Niestety nie miałem odwagi zapytać. Cóż, ludzkie losy są powikłane  i nie nam osądzać innych. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE