reklama

Żubry bez Pulpita – Pulpit bez żubrów, czyli samotne żubrze wędrówki po Bieszczadach i Podkarpaciu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Andrzej Wesół

Żubry bez Pulpita – Pulpit bez żubrów, czyli samotne żubrze wędrówki po Bieszczadach i Podkarpaciu - Zdjęcie główne

Tablica ostrzegawcza w drodze do „¿ubrowiska” nad potokiem Zwór | | foto Andrzej Wesół

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie dzieje Żubr. Przez setki lat powszechnie obecny w polskich puszczach, początkiem XIX wieku praktycznie wyginął. Dzięki działaniom wielu ludzi, udało się go przywrócić, jako żyjącego na wolności mieszkańca naszych pól i lasów. Dzisiaj, dzięki otwarciu w Mucznem pokazowej zagrody, każdy może praktycznie z bliska zobaczyć króla puszczy.
reklama

W latach 60 minionego wieku, gdy rozpoczęto działania związane z reintrodukcją tego zwierzęcia w Bieszczady było inaczej. Starano się ograniczać kontakt żubrów z postronnymi obserwatorami. Chuchano na zimne bojąc się, by ludzka ciekawość i związane z nią niekiedy niestosowne zachowania nie przeszkodziły w mozolnych działaniach zmierzających do obranego celu – powrotu żubrów do bieszczadzkiego matecznika. Przywiezione tutaj zwierzęta, mając zapewnione w okolicznych lasach dobre warunki bytowania, zasadniczo nie szukały przygód i raczej unikały kontaktu z człowiekiem. Można by rzec: „Chroniły swoją prywatność”. Ale nie wszystkie. Jeden z nich – byk Pulpit, który jesienią przegrał walkę o dominację w stadzie z innym bykiem Pulonem postanowił zakosztować „światowego życia” i oddalając się od stada, wyruszył na wędrówkę w nieznane. Stała się ona wdzięcznym materiałem dla dziennikarzy, którzy opisywali ją w swoich prasowych relacjach.

Pierwsza wzmianka o żubrze-wędrowniku

Pierwsza wzmianka dotycząca naszego bohatera pojawiła się w gazecie NOWINY RZESZOWSKIE - 18.11.1964 roku.

Niecodzienną przygodę przeżył leśniczy z Widełek. Pewnego dnia wracając z obchodu lasu spostrzegł wystający z drzwi obory zad potężnego zwierzęcia. Tak wielkiej krowy leśniczy nie posiadał, przyspieszył więc kroku, by wyjaśnić zagadkę. Jakież było jego zdumienie i strach, gdy spostrzegł, że intruzem jest żubr. Widocznie chciał on dostać się do wnętrza obory, lecz nie pozwoliła mu na to tusza. Leśniczy bojąc się spłoszyć żubra, by ten w przypływie strachu lub gniewu nie rozwalił mu budynku i nie poranił krów, zakradł się od drugiej strony i przez okienka, za pomocą długiej tyczki zmusił żubra, którego leśnicy nazywają Plutonem, do wycofania się na dwór.

Główny bohater naszej opowieści, wszedł więc do historii „od zadka” i do tego z przekręconym imieniem. Niestety piszący relację nie wykazał się zbytnią rzetelnością dziennikarską, podając błędnie imię zwierzęcia. Nie zadał sobie trudu, żeby zaznajomić się z „Księgami Rodowodowymi żubrów”, prowadzonymi i wydawanymi od 1932 roku. Według obowiązujących zasad: „W Polsce żubry nizinne (białowieskie) otrzymują imiona zaczynające się od sylaby „Po”, natomiast żubry odłowione ze stada wolnego i włączone do hodowli zamkniętej otrzymują imiona zaczynające się na sylaby „Ka”. Osobnikom z linii żubrów białowiesko-kaukaskich nadaje się imiona zaczynające się od sylaby „Pu”, a żubrom wywodzącym się z rezerwatu w Pszczynie – od liter „Pl”. Żubry bytujące na wolności nie otrzymują numerów rodowodowych, a jedynie rejestrowana jest ogólna liczba zwierząt według stanu na koniec roku”. Tak więc Pluton w ogóle nie miał szans zaistnienia w żubrzej rodzinie...

Pulpit ruszył przed siebie

Pulpit został więc potraktowany dosyć obcesowo, ale że był zwierzęciem raczej łagodnym, nie odpowiedział na tyczkową zaczepkę i... ruszył dalej przed siebie. W grudniu, podkreślając stadne zachowanie 14 bieszczadzkich żubrów, podano:

Tylko jeden gruby zwierz lubi samotność i dalekie wyprawy. W swej wędrówce turystycznej przemierzył ostępami spory szmat drogi. Zawędrował aż w okolice Ustrzyk Dolnych – zauważono go w lasach Nadleśnictwa Jasień.

Podczas wędrówki coraz częściej spotykał ludzi. Ale ci nie traktowali go już tyczkami. Korzystał więc chętnie z ludzkich zasobów pokarmowych i traktował człowieka z obojętnością. Żył on z dala od stada w okolicach Sokolego. Oprócz obejścia pałacyku, w którym mieściła się stacja PTTK, żubr odwiedzał też obejście gospodarstw w Teleśnicy Sannej, żywiąc się sianem ze stogów. Na widok ludzi nie reagował. Oczywiście zdarzały się chwile grozy, gdy ktoś nagle na niego natrafił, jednak raczej wzbudzał sympatię i zrozumiałe zaciekawienie, pozwalając nawet się do siebie zbliżać. Pewnego razu przyszedł do miejscowości Stefkowa, gdzie nastraszył nocnego stróża.

Kolejny etap Pulpitowej wędrówki to Bezmiechowa Dolna, gdzie gościł niemal codziennie, w pobliskim lesie miał swoje legowisko. Mieszkańcy tej wioski karmili go sianem, koniczyną, owsem i burakami.

Gościnność problemem dla leśników

Przysłowiowa polska gościnność okazała się jednak w tym wypadku problemem dla leśników. Pulpit przebywał na gościnnych występach u mieszkańców Tarnawy. Oni widząc jego przyjazne zamiary, dostarczali mu wiele smakołyków, o które tak trudno w leśnej kniei. Dawali mu wszystko, co mieli pod ręką, a to mogło skończyć się dla niego tragicznie. Dlatego też w ślad za Pulpitem wędrowali leśnicy, którzy udzielali na miejscu fachowego instruktażu żywieniowego. Przy okazji wizyty w Sanoku, gdzie chodził nawet po torach kolejowych, odwiedził także sanoczan mieszkających obok szpitala powiatowego.

Zauważono wówczas, że bliskie kontakty z dokarmiaczami i cała ta wędrówka odbija się na nim ujemnie. Z pięknego okazu tego rzadkiego gatunku, Pulpit zmienił się w chuderlawego (szacowanego nie więcej jak na 400 kiloramów) przedstawiciela swojego rodu. Cała sytuacja wzbudzała coraz większy niepokój prasy, która wnioskowała:

Miłośnicy zwierząt ubolewają nad jego losem. Tułaczka na pewno nie sprzyja właściwemu rozwojowi. Dziwić się więc należy, że ludzie, którym powierzono opiekę nad stadkiem żubrów nie przejmują się jego losem. Chyba należałoby go przetransportować z powrotem do rezerwatu i roztoczyć nad nim solidną opiekę. W przeciwnym razie zwierzę może zmarnieć.

Już wtedy można było podziwiać skuteczność mediów. Kilkanaście dni po wspomnianej notatce można było przeczytać:

Żubr-wędrownik Pulpit, który w okresie ostatniej zimy przemierzył prawie całe Bieszczady i dotarł aż do Sanoka, został z powrotem osadzony w rezerwacie. Wkrótce po naszej notatce postulującej zaopiekowanie się nim, leśnicy schwytali go i w specjalnej klatce samochodem ciężarowym przetransportowali na miejsce przeznaczenia. Fakt ten, być może, raz na zawsze zamknął rozdział żubrzych wojaży.

Tutaj uwidoczniła się nie tylko skuteczność opiniotwórczego dziennika, ale także... dziennikarska przenikliwość. Delikatne wtrącenie słów „być może”, okazało się prorocze. Kilka miesięcy żubrzej ciszy, zostało przerwane we wrześniu 1965 roku. Pulpit początkiem sierpnia znowu ruszył na wędrówkę, lecz jego obecność odnotowano dopiero po kilku tygodniach pod Przemyślem. Tam odwiedził park, ośrodek wypoczynkowy ZPP w Dubiecku i miejscowy stadion.

Dłuższa wycieczka krajoznawcza

Niespokojny duch bieszczadzkiego stada żubrów, potężny samiec Pulpit, wyruszył na dłuższą wycieczkę krajoznawczą. Najpierw odwiedził Rzeszów, Sędziszów, a potem opuścił Podkarpacie dochodząc aż do Katowic. Pulpit został uziemiony w swojej rodzinnej Niepołomickiej Puszczy, gdzie stracił na popularności. Zwykła żubrza codzienność, nie była już powodem do ekscytacji dla opinii publicznej.

Jednak ludzie o nim pamiętali. W Ustrzykach Górnych otwarto bar o nazwie Pulpit, który stał się kultową knajpą na tamtych terenach. A i w świadomości wielu nadal tkwiła epopeja żubra-wędrownika, który wywieziony w Bieszczady, samotnie pokonał wiele kilometrów, by wrócić w rodzinne strony.

Autor: Andrzej :) Wesół

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama