Pierwsza sotnia UPA pojawiła się w tej okolicy latem 1944 roku. Wtedy uprowadzono dwóch gospodarzy. Ich zmasakrowane zwłoki odnaleziono w lesie. 24 lipca 1945 roku wylatuje w powietrze posterunek MO. Do dziś nie udało się ustalić przyczyny, choć jest wiele hipotez w tej sprawie. W wyniku eksplozji ginie 6 milicjantów.
Aby skutecznie móc się bronić, na wzgórzu powstaje umocniony punkt oporu. 11 stycznia 1946 roku dochodzi do najtragiczniejszego w skutkach ataku. Dokonuje go sotnia Bira i dwie czoty Chrina. Banderowcy podpalają szkołę, Urząd Gminy oraz 8 polskich gospodarstw.
Żywcem płonie cała rodzina, w tym 19 letnia Ania, 16 letnia Jadzia i 10 letni Zbyszek. W innym domu ginie matka i troje dzieci, z których najstarsze miało 10 lat. Giną też przedwojenni milicjanci w sposób znany z Wołynia.
Zaczyna się nierówna walka. Posterunku broni 9 milicjantów i 15 członków Straży Wiejskiej. Dużą pomocą okazuje się pole minowe wokół wzgórza. Oblężenie trwa 10 długich, mroźnych godzin. Upowcy nie wiedząc, że obrońcom kończy się amunicja, odstępują od ataku. Z placu boju zabierają 27 swoich zabitych. Obrońcy wycofują się do Baligrodu.
Warto pójść na wzgórze Betlejemka, gdzie znajduje się pomnik poświęcony obrońcom Cisnej. Na szczęście obelisk oparł się dekomunizacji, zmieniono tylko tablicę pamiątkową. Będąc w Cisnej warto odwiedzić to miejsce i spojrzeć na okolicę z innej perspektywy.
Z bieszczadzkim pozdrowieniem Jędruś Ciupaga
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.