reklama

Historia starej fotografii. Bieszczady w cieniu stanu wojennego

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: arch. Z. Maj

Historia starej fotografii. Bieszczady w cieniu stanu wojennego - Zdjęcie główne

Autobus na serpentynie | foto arch. Z. Maj

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Bieszczadzkie dziejePocztówka z 1984 roku, ukazująca panoramę z Przełęczy Wyżnej w kierunku Wetliny. Zdjęcie natomiast pochodzi z okresu, kiedy to obowiązywał w naszym kraju stan wojenny, a były to, jak wiadomo, czasy najgłębszego kryzysu. Półki sklepowe były wtedy niemal puste, a podstawowe, najbardziej do życia potrzebne artykuły, takie jak alkohol, papierosy, ale także masło, mięso, paliwo, kupowało się wtedy na kartki.
reklama

Nic zatem dziwnego, że także pocztówki  z tego okresu charakteryzują się bardzo kiepską jakością. Zdjęcie na  pocztówce wykonano na materiale barwnym, ale kolory są tak marne i wyblakłe, że zdecydowałem się dla uwypuklenia szczegółów zdjąć nieco koloru i lekko zdjęcie przyciemnić.

reklama

Wspomnienie

Fotografia ta jest dla mnie  niezwykle ciekawa i cenna, a także historyczna już, bowiem zobaczyć można na niej fragment Bieszczadów takich, jakimi zapamiętałem je z czasów swego dzieciństwa.

Takie Bieszczady oglądały też rzesze  turystów wędrujących tędy przez trzy pierwsze dekady powojennej  turystyki. Wędrówka szosą, pomimo tego, że większość ówczesnych turystów dźwigała wielkie i ciężkie plecaki, była niezapomnianym przeżyciem.  

Z Wetliny do Ustrzyk Górnych. Kiedyś

Cała  trasa z Wetliny do Ustrzyk Górnych była niemalże jednakowo widokowa. Rozległe bezleśne przestrzenie obejmujące tereny nieistniejących już  wiosek, duże fragmenty dawnych pól malowniczo porośniętych krzewami  jałowca i stare sady w miejscach, gdzie dawniej istniały zagrody bojkowskie. Można było zatrzymać się i rozłożyć biwak w dowolnym miejscu, latem i jesienią pojeść całkiem smacznych jeszcze owoców z  bojkowskich mikro-sadów. Źródlanej wody, bądź krystalicznie czystych  potoczków było wtedy pod dostatkiem. Zmieniło się to częściowo na  początku lat 80-tych, do czego wrócę za chwilę.

reklama

Zmieniający się Krajobraz Bieszczadów. Wspomnienia i rzeczywistość

Całe szczęście, że zachowały się rozległe łąki na terenie Berehów Górnych, toteż zjeżdżając  malowniczymi serpentynami z Przełęczy Wyżnej możemy podziwiać bajeczne wprost widoki na okolice tejże wioski z dominującą tutaj sylwetką Połoniny Caryńskiej i widoczną w oddali Tarnicą.

Trudno już jednak  dzisiaj wyobrazić sobie ówczesne widoki po drugiej stronie tej  przełęczy. A mogę zapewnić, jako osoba pamiętająca tamte czasy, że widoki były równie imponujące, a zachody Słońca oglądane z tychże  serpentyn wręcz bajeczne. Zarośnięta dzisiaj niemal na całym odcinku serpentyn droga opadająca do Wetliny, bała wtedy całkowicie odsłonięta. Widoki te zapierały dech w piersiach. Rozległe, złociste jesienią połacie Połoniny Wetlińskiej, zalesione grzbiety pasma granicznego po przeciwnej stronie i majaczące w oddali szczyty Czereniny, Łopiennika i  Wołosania, to widoki które na długo pozostawały w pamięci.

reklama

Obory w Wetlinie

Również widok z Osadzkiego Wierchu na krętą wstążeczkę szosy wspinającej się od strony Wetliny na przełęcz był imponujący. Było tak jeszcze w latach 80.  XX w. Wtedy jednak wrażenia estetyczne psuły koszmarne obory wybudowane na terenie Wetliny-Osady. Z Połoniny Wetlińskiej widoczne jak na dłoni. Kompleks ten składał się z dziesięciu olbrzymich obór (tzw. hokejek), własnego ujęcia wody ze stacją uzdatniania, stacji transformatorowej,  zaplecza socjalnego itd. Całość terenu utwardzona tysiącami płyt żelbetowych. Aż trudno sobie wyobrazić koszty związane z samym tylko transportem owych płyt, wszak najbliższa betoniarnia znajdowała się w odległości ok. 70 km stąd. 

Nie pomyślano tylko o jednym, o oczyszczalni ścieków. Zatruta gnojówką Wetlinka przestała być niemal na całej swej długości tak przyjemnym jak dawniej miejscem do biwakowania. Występujące wcześniej w ogromnej ilości w tej rzeczce młode okonie, pstrągi, klenie czy płotki, zniknęły w górnej części rzeczki niemal całkowicie.

Gdy przyjrzymy się uważnie, ujrzymy z lewej strony  zdjęcia, majaczący w oddali kompleks tychże obór. Jeszcze w tamtej  dekadzie, po likwidacji bieszczadzkich gospodarstw rolnych, został on  rozebrany. W miejscu tym (w pobliżu jedynego zachowanego tam obiektu)  odbyły się pierwsze edycje koncertów „Bieszczadzkie anioły”.

Tragiczne wydarzenia na zakręcie

Na pierwszym planie zdjęcia widzimy pierwszy od góry stromy zakręt (niezwykle wtedy widokowe miejsce) a w środku zakola kamienny kopczyk upamiętniający tragiczny wypadek z roku 1967. Zginął wtedy w dużej kraksie jeden z kolarzy uczestniczących w wyścigu dookoła polski, Jan  Myszak, zawodnik Legii Warszawa. Doskonale pamiętam to wydarzenie (dla  mieszkańców bieszczadzkich osad bardzo ważne). Pamiętam  pokiereszowanych, broczących krwią kolarzy którzy także uczestniczyli w tej kraksie. Pamiętam śmigłowiec ratowniczy który z warkotem silnika  przeleciał nad Wetliną, i tragiczną wiadomość, jaka dotarła do nas dwa dni później.

Sanos na serpentynie 

Zakręt pokonuje autobus marki Sanos, jeden z następców słynnego Jelcza-ogórka na bieszczadzkich szosach. Prawdopodobnie jest to autokar turystyczny, nie widać bowiem znaczka firmy PKS, którym oznakowane były autobusy kursowe. Dodam w tym miejscu, że turyści pokonywali pieszo te serpentyny korzystając ze ścieżki wiodącej na prost („na szagę”),  przecinającą wszystkie te zakręty.

Krajobraz z pocztówki

W tle (oprócz wspomnianych  obiektów, wówczas należących już do Igloopolu), widzimy rozległe łąki, dawniej pola orne należące do gospodarzy zamieszkujących Osadę. W części  górnej doliny (bliżej fotografującego) porośnięte krzewami jałowca, w głębi zaś zielone łąki, wykarczowane już i koszone na potrzeby opisanego wyżej gospodarstwa. Na najdalszym planie zdjęcia ([po prawej) widzimy charakterystyczne, niezwykle malownicze grzbiety Połoniny Wetlińskiej, z  najdłuższym z nich Rohem, którego kulminacja jest najwyższym szczytem  tej połoniny, w centralnym miejscu Osadzki Wierch, oraz nieco niższe od  niego Hnatowe Berdo (po prawej stronie).

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama