W ostatnich dniach o Ustrzykach Dolnych zrobiło się głośno za sprawą zdarzenia, do którego doszło w centrum miasta. Wilk zagryzł łanię w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań. Informacja ta szybko obiegła lokalną społeczność, wywołując zaniepokojenie mieszkańców, którzy coraz częściej zwracają uwagę na obecność dzikiej zwierzyny na terenach zurbanizowanych. Obawy dotyczą przede wszystkim bezpieczeństwa, zwłaszcza w kontekście obserwacji zwierząt w pobliżu domów, osiedli i ciągów komunikacyjnych. Dla wielu osób sam fakt pojawienia się dużego drapieżnika w centrum miasta stanowi sytuację trudną do zaakceptowania i rodzi pytania o dalsze kroki podejmowane przez władze.
Stanowisko gminy i działania formalne
W odpowiedzi na zaistniałą sytuację władze samorządowe wydały oficjalny komunikat. Urząd Miasta i Gminy Ustrzyki Dolne, poinformował, że 14 maja 2025 roku został złożony wniosek do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o odstrzał wilka bytującego na terenie gminy Ustrzyki Dolne. Jak podkreślono, decyzja w tej sprawie do tej pory nie zapadła. Z uwagi na brak rozstrzygnięcia, władze wystosowały ponaglenie, mające na celu przyspieszenie procedury administracyjnej. Samorząd zaznacza, że działania te wynikają z troski o bezpieczeństwo mieszkańców oraz potrzeby reagowania na sytuacje, które mogą stwarzać realne zagrożenie w przestrzeni publicznej.
Druga strona dyskusji: głos przyrody
Sprawa obecności wilka w mieście znalazła jednak również szerszy kontekst, przedstawiony przez Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny. W opublikowanym stanowisku zwrócono uwagę na mechanizmy rządzące przyrodą i zależności między drapieżnikiem a ofiarą. Jak podkreślono, jedną z podstawowych reguł natury jest to, że tam, gdzie pojawia się ofiara, prędzej czy później pojawia się również drapieżnik. Z tej perspektywy obecność wilka nie jest zjawiskiem nadzwyczajnym, lecz konsekwencją obecności zwierzyny płowej, w tym jeleni, na terenach miejskich.
Fot. Monika Maślak/Koło Łowieckie RYŚ Ustrzyki Dolne
Autorzy stanowiska zwracają uwagę, że nienaturalna jest sytuacja, w której duża liczba jeleni przebywa w środowisku miejskim, przyciągana przez łatwo dostępną bazę pokarmową oraz systematyczne dokarmianie. W takich warunkach zwierzęta stopniowo tracą naturalny lęk i ostrożność, które powinny charakteryzować jeleniowate. Z perspektywy drapieżnika stają się one łatwą ofiarą.
Miasto jako środowisko życia zwierząt
Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny wskazuje również, że środowisko miejskie nie jest dla wilków przestrzenią naturalnie atrakcyjną. Hałas, zapachy i obecność ludzi sprawiają, że drapieżniki te na co dzień raczej unikają miast. Sytuacja zmienia się jednak po zmroku, gdy liczba ludzi na ulicach wyraźnie maleje, a dostępność pokarmu zaczyna odgrywać kluczową rolę. W takich warunkach, jak podkreślono, apetyt może zwyciężyć nad lękiem, a wilk decyduje się polować w przestrzeni, którą w innych okolicznościach omijałby. Zjawisko to, choć budzi zdziwienie i strach, jest w ocenie przyrodników logiczną konsekwencją zmienionych warunków środowiskowych.
W przedstawionej analizie jednoznacznie wskazano, że kluczowym elementem całej sytuacji nie jest sam drapieżnik, lecz obecność ofiar w mieście. Zdaniem Parku Ochrony Bieszczadzkiej Fauny rozwiązaniem problemu jest usunięcie przyczyny, dla której wilki pojawiają się w przestrzeni miejskiej. Tą przyczyną są jelenie. Zasada jest prosta: tam, gdzie nie ma ofiar, nie pojawiają się drapieżniki. Ograniczenie obecności zwierzyny płowej na terenach zurbanizowanych może więc w dłuższej perspektywie zmniejszyć ryzyko podobnych zdarzeń. Wskazuje się przy tym, że wsie, osady, osiedla, parki czy miasta są dla dzikich zwierząt jedną z wielu form środowiska, obok lasów, łąk czy jezior. Różnią się jedynie stopniem przydatności dla danego gatunku.
Komentarze (0)