Odys cz. I
Bieszczady lata 70.
Osierocone wilcze szczenię
Trząsł się z zimna i od wbijającego się w każdą część jego delikatnego futerka - wiosennego deszczu. Przytulał się do matki, która od jakiegoś czasu nie dawała oznak życia. Został sam , bezradny i głodny na dzikim pustkowiu.Otworzył oczy po raz pierwszy w swoim życiu. Przeraził go ogrom śmierci panoszącej się w matowych oczach matki i martwego rodzeństwa. Nie mógł wejść do nory zablokowanej ciałem matki. Znalazł suche miejsce pod rozłożystym świerkiem i zagrzebał się w ściółce. Popiskując cicho i drżąc na całym ciele zasnął z burczącym brzuszkiem . Obudził go trzask złamanej gałązki.
Z ukrycia obserwował jak wysoka dwunożna istota w zielonym ubraniu dotyka futra jego matki i wzdychając głośno pyta milczącego lasu - cóż za bydlak ci to zrobił wilczyco?! Człowiek w zielonym mundurze idąc za śladami, szybko go odnalazł i wyłuskał spod świerkowych gałęzi. Skucząc przeraźliwie ugryzł go w rękę swoimi szczenięcymi ząbkami. Człowiek nie zważając na to złapał go za skórę na grzbiecie i włożył za pazuchę swojej kurtki. Uspokoił się nieco pod wpływem ciepła bijącego od instynktownie postrzeganego wroga - człowieka.
Był bardzo głodny ale po raz pierwszy od kilku dni poczuł się bezpiecznie. Zasnął kołysany spokojnym krokiem wybawcy i miarowym biciem jego serca które słyszał będąc schowany na jego piersi. Ocknął się czując w pyszczku coś o czym marzył od dawna . Mleko. Ciągnąc przez smoczek ożywczy pokarm czuł jak siły wracają w jego wycieńczone ciało. Mężczyzna wziął go ostrożnie unikając jego ostrych zębów i zaniósł do legowiska drzemiącego psa. Ten warknął odruchowo czując wilcze szczenię.
Przyjaźń psa z wilkiem
-Niuf - zagaił człowiek - to jest nasz nowy przyjaciel. Trochę dziki, jak to wilk, ale to sierota bez rodziny. Pomóż mi zaopiekować się tym nieszczęśnikiem, tak jak to robiłeś z innymi leśnymi sierotami do tej pory. Potężne psisko o długiej czarnej sierści dotknęło nosem malucha i biorąc delikatnie w zęby zaniosło do wygodnego psiego legowiska. Wilczy malec chciał zaprotestować szczerząc ostre jak igły ząbki, ale przyjazne liźnięcie szerokiego jęzora Niufa przydusiło go do psiego łóżka. Ogromne psisko położyło się obok i po krótkich protestach wilcze dziecko zasnęło otulone futrzaną miłością jego nowego przyjaciela. Zasnął czując się bezpiecznie po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna ...Pół roku później ludzie przychodzący do tej bieszczadzkiej leśniczówki , ze zdumieniem obserwowali wielką komitywę nowofundlanda Niufa i wilczego szczeniaka, który otrzymał piękne imię - Odys .Szarobury mieszkaniec leśniczówki ,dzięki miłości okazywanej mu przez człowieka i czworonożnych mieszkańców tego leśnego uroczyska z Niufem na czele , stawał się powoli po części każdym z nich.
Często ścigał się z osiołkiem Jędrusiem i koniem Bucefałkiem po ich łąkowym królestwie. Leśniczy znajdował go jak spał w żłobie któregoś z nich zagrzebany w sieczkę lub siano albo widywał jedzącego razem ze świnkami przy ich korycie, czy też czekającego cierpliwie przed kurnikiem aż któraś z kur oznajmi światu że już zniosła jajko. Zawsze rano czekał na pożegnalne przytulenie przez swojego człowieka idącego do lasu. Zostawał z Niufem na jego królestwie a ten przekazywał mu wszystkie swoje psie mądrości. Bywało że Niuf szedł do lasu ze swoim ludzkim przyjacielem, a wówczas Odys poczuwał się odpowiedzialny za swoich zwierzęcych przyjaciół zostawionych pod jego opieką.
Wilczy instynkt
Gdy skończył rok zaczynał odczuwać swoją moc. Którejś zimowej bieszczadzkiej nocy usłyszał wycie swoich pobratymców. Coś w nim drgnęło. Pokazał człowiekowi, że chce wyjść na zewnątrz. Na ganku w blasku księżyca zawył po raz pierwszy w swoim psio-wilczym życiu. Zdziwiony zerknął w bok, gdzie jego człowiek w zielonym mundurze i najlepszy przyjaciel pod słońcem -Niuf- zrobili to samo. Zawyli głośno do zimnego księżyca że to oni władają tą zapomnianą przez Boga i ludzi bieszczadzką doliną. Dołączył do chóru i w leśny świat poleciały sygnały o tęsknocie, miłości i przyjaźni...Niuf po drugiej stronie tęczy
Starzejący się Niuf, jakoś tak naturalnie oddał we władanie Odysowi to miejsce gdzie spędził najpiękniejsze psie chwile swojego kilkunastoletniego życia. Jakiś czas potem, pewnego letniego i pachnącego sianem popołudnia w otoczeniu swojego człowieka, wilka Odysa, konia i osiołka, kozy, sarny, starych już świnek, wiecznie przeżuwającej Łaciatej, rudej oswojonej wiewiórki, kota Filemona i gadającego szpaka ze źle zrośniętym skrzydłem - wielki psi władca tej bieszczadzkiej doliny- niezwyciężony Niuf oddał swój ostatni oddech. Odszedł szczęśliwy w otoczeniu przyjaciół.
Twardy jak skała człowiek zapłakał nad jego głową, a Odys zawył żałośnie wyrażając w swojej wilczej pieśni wielki smutek z powodu śmierci jego psiego brata i przyjaciela. Wiedział że jest inny, wiedział że należy do dwóch światów. Dzięki wspaniałej opiece wyrósł na potężnego wilczego samca-basiora, gotowego rzucić wyzwanie każdemu przeciwnikowi w obronie swoich ludzkich i zwierzęcych przyjaciół.
Czy będzie zmuszony to zrobić?
Przeczytaj: Odys cz. II
Autor: Wiesław Makuch - kilka słów o autorze