O powstaniu tyrolki w Wańkowej mówiło się już w momencie, kiedy planowano budowę wyciągu narciarskiego. Samorząd gminy Olszanica chciał zapewnić atrakcję mieszkańcom i turystom odwiedzającym Bieszczady zarówno w okresie zimowym, jak i letnim. Od początku stycznia tego roku, narciarze i snowboardziści na przestrzeni kilkunastu tygodni mogli cieszyć się szusowaniem po stoku najnowocześniejszej i największej stacji na Podkarpaciu. Dla fanów białego szaleństwa udostępniono między innymi najdłuższą w regionie czteroosobową kolej linową o długości niespełna kilometra, wyciąg talerzykowy oraz trzy ruchome chodniki. Ponadto na terenie obiektu znalazło się miejsce na wypożyczalnie i serwis sprzętu narciarskiego i snowboardowego czy restuarcję.
Po wybudowaniu wyciągu narciarskiego, Gmina Olszanica chciała przystąpić do następnego zadania, którym było powstanie najdłuższej w Polsce oraz jednej z najdłuższych w Europie tyrolek. Sprawy skomplikowały się poważnie w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Ta niebezpieczna sytuacja za naszą wschodnią granicą spowodowała wycofanie się inwestora. Duży wpływ miały również wysokie koszty. Mimo wszystko samorząd postanowił się nie poddawać i poczynił wszelkie starania, by doszło do rozpoczęcia prac przy stworzeniu tej niewątpliwie ciekawej atrakcji turystycznej. Jeszcze w tym miesiącu samorząd chce ogłosić przetarg.
Przejazd tyrolką ma rozpoczynać się na górnej stacji wyciągu narciarskiego, a zakończyć 1350 metrów dalej, na górce naprzeciwko stoku. Jak zauważa Robert Petka, zastępca wójta gminy Olszanica, będzie to nowoczesna atrakcja z najwyższym punktem znajdującym się na wysokości 48 metrów nad ziemią.
Nie chcemy, by osoby korzystające z tyrolki osiągały nie wiadomo jakie prędkości. Chodzi nam bardziej o przeżycia w czasie przejazdu. Ma to być moment na zobaczenie z tej perspektywy całej okolicy
- mówi Robert Petka.
Według planów, zjazd pierwszą liną będzie odbywał się na siedząco, z kolei drugą na tak zwanego Batmana, czyli na leżąco, głową w dół. Jest to o tyle dobre, że każdy będzie mógł sobie wybrać dowolną pozycję startową i do lotu.
Dwie liny i cały osprzęt to koszt około miliona złotych. Do tego dochodzą koszta fundamentów górnej i dolnej stacji czy uzbrojenie tego. Mamy na to pieniądze ze środków na tereny popegeerowskie. Jest już również wykonany projekt. Chcemy by zostało to wybudowane przed wakacjami
- dodaje zastępca wójta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.