reklama

Tragiczna katastrofa lotnicza. 34 lata temu w okolicach Cisnej rozbił się śmigłowiec

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Materiały policyjne

Tragiczna katastrofa lotnicza. 34 lata temu w okolicach Cisnej rozbił się śmigłowiec - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

Tragiczna katastrofa lotnicza w okolicach Cisnej | foto Materiały policyjne

Udostępnij na:
Facebook
Aktualności34 lata temu, w lesie nad Cisną, doszło do tragicznej katastrofy lotniczej. 10 stycznia 1991 roku planowano nagranie jednego z odcinków popularnego programu telewizyjnego „Magazyn kryminalny 997”. Niestety, wydarzenie przerwała śmierć 10 osób – policjantów i pilotów. Śmigłowiec Mi-8T, którym podróżowali, stanął w płomieniach zaledwie cztery minuty po starcie, a ciała ofiar spłonęły we wraku.
reklama

10 stycznia 1991 roku, w lesie nad Cisną, doszło do katastrofy lotniczej, która wstrząsnęła Polską. Śmigłowiec Mi-8T, z załogą i siedmioma pasażerami na pokładzie, rozbił się zaledwie cztery minuty po starcie. W katastrofie zginęło dziesięć osób – dwójka pilotów, technik pokładowy oraz siedmioro funkcjonariuszy policji. To tragiczne wydarzenie, związane z nagrywaniem popularnego programu telewizyjnego „Magazyn kryminalny 997”, pozostawiło głęboki ślad w historii Bieszczadów.

Kultowy „Magazyn kryminalny 997” i jego misja

„Magazyn kryminalny 997” był jednym z najważniejszych programów telewizyjnych lat 80. i 90. w Polsce. Jego twórcy nie tylko przedstawiali rekonstrukcje zagadkowych przestępstw, ale także apelowali do widzów o pomoc w ich rozwiązaniu. Program miał na celu zaangażowanie społeczeństwa w walkę z przestępczością, często z sukcesami, które przekładały się na realne działania policji. Formuła programu była stosunkowo prosta, ale niezwykle skuteczna: najpierw przedstawiano wydarzenia kryminalne – od zbrodni po zagadkowe zaginięcia – rekonstruując szczegóły sprawy, a następnie twórcy zwracali się do widzów z prośbą o informacje, które mogłyby pomóc w ujęciu sprawcy lub rozwiązaniu sprawy. Widzowie byli kluczowym elementem programu, często kierując śledczych na właściwe tory.

reklama

Styczniowy odcinek programu miał dotyczyć brutalnego morderstwa, które wstrząsnęło mieszkańcami Podkarpacia. Na trasie między wioskami w pobliżu Cisnej znaleziono drewnianą skrzynię, a w niej zwłoki 57-letniej kobiety. Tego odkrycia dokonał mieszkaniec Dołżycy, który akurat wracał z Cisnej. Ofiarą była cinkciarka, zajmująca się handlem walutą w Rzeszowie, w rejonie sklepu PEWEX przy ulicy Piłsudskiego. Sekcja zwłok wykazała, że została uduszona. Choć śledztwo ruszyło z impetem, to przez długi czas brakowało kluczowych tropów. Decyzja o zaangażowaniu telewizji miała pomóc w rozwiązaniu sprawy.

reklama

Dramatyczny przebieg wydarzeń

W dniu nagrania ekipa „Magazynu kryminalnego 997” dotarła na miejsce wczesnym rankiem. Na pokładzie śmigłowca Mi-8T, należącego do Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, znajdował się zespół telewizyjny i policjanci zaangażowani w śledztwo. Śmigłowiec przyleciał z Krosna, pokonując trasę bez problemów. Na miejscu oczekiwali już mieszkańcy oraz dodatkowe siły lokalnej policji.

reklama

Po wylądowaniu ekipa rozpoczęła przygotowania do nagrań. Wtedy też zapadła decyzja o ponownym wzbiciu się śmigłowca w powietrze. Przyczyny tej decyzji nie są do końca jasne. Według jednej z hipotez pilot postanowił odbyć dodatkowy lot, aby sprawdzić warunki pogodowe, które mogły wpłynąć na jakość nagrań. Druga teoria zakłada, że była to wycieczka widokowa – okazja, by pasażerowie mogli podziwiać zimowe Bieszczady z lotu ptaka. Mi-8T wzbił się w powietrze o 09:43. Świadkowie relacjonowali, że początkowo maszyna leciała spokojnie na wysokości około 40 metrów, wzdłuż rzeki Solinka. Gdy śmigłowiec dotarł w okolice wzniesienia Rożki (945 m), wszystko potoczyło się błyskawicznie. Maszyna zaczęła krążyć w powietrzu, niemal „do góry nogami”, a następnie runęła na ziemię.

reklama

Zniszczenia i reakcja świadków

Siła uderzenia była ogromna. Kadłub śmigłowca wbił się głęboko w ziemię, drzewa wokół miejsca katastrofy zostały połamane jak zapałki, a szczątki maszyny rozrzucone na przestrzeni ponad 100 metrów. Ogon śmigłowca wpadł do pobliskiego potoku. Na miejscu katastrofy szybko zgromadzili się ludzie, w tym członkowie ekipy telewizyjnej oraz ratownicy górscy. Jednym z pierwszych, którzy dotarli do wraku był pracowni, GOPR. Wszyscy mieli nadzieję, że uda się uratować pasażerów. Jednak maszyna błyskawicznie stanęła w płomieniach. Zgromadzeni próbowali gasić ogień śniegiem, czekając na przybycie straży pożarnej. Niestety, było już za późno.

Ciała ofiar udało się wydobyć dopiero następnego dnia. Trafiły do czarnych worków, a następnie przewieziono je saniami ratowniczymi na trakt leśny, skąd przetransportowano je samochodami do miejsca szczegółowych badań.

Śledztwo i przyczyny wypadku

Badania komisji powołanej do wyjaśnienia przyczyn katastrofy przyniosły dwie główne hipotezy. Pierwsza z nich wskazywała na błąd pilotów – kapitana Pawła Proroka i starszego chorążego Romana Pakuły. Według tej wersji piloci zbyt późno i zbyt gwałtownie skierowali maszynę w górę, co spowodowało uderzenie belką ogonową w drzewa. Druga hipoteza zakładała, że to nagły, silny poryw wiatru południowego odebrał śmigłowcowi sterowność.

Nikt nie przeżył katastrofy. Zginęli:

  • podkomisarz Marek Pasterczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krośnie
  • aspirant Zdzisław Marciniak z Komendy Rejonowej Policji w Lesku
  • starszy sierżant Roman Górecki z Komendy Rejonowej Policji w Lesku
  • sierżant Bogusław Szuba z Komendy Rejonowej Policji w Lesku
  • posterunkowy Jacek Typrowicz z Komendy Rejonowej Policji w Krośnie
  • posterunkowy Marek Buda z Komendy Rejonowej Policji w Krośnie
  • Kazimierz Wajda, pracownik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krośnie
  • kapitan pilot Paweł Prorok, dowódca załogi śmigłowca
  • starszy chorąży pilot Roman Pakuła, drugi pilot śmigłowca
  • młodszy chorąży Jacek Główka, technik pokładowy.
 

W pierwszą rocznicę katastrofy policjanci i mieszkańcy Cisnej wznieśli na jej miejscu pamiątkowy obelisk. Miejsce pamięci poświęcił ówczesny proboszcz krośnieńskiej Fary ksiądz prałat Bronisław Jastrzębski.

źródło: Podkarpacka Policja, Podkarpacka Historia

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama