Za nami długi listopadowy weekend. Mimo że na szlakach frekwencja dopisywała, to nie przełożyło się na zwiększoną ilość interwencji Bieszczadzkiego Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ratownicy zostali wezwani jedynie do młodego turysty, który podczas wędrówki przez Połoninę Caryńską doznał urazu nogi. Jak się później okazało - złamania podudzia.
Po dotarciu do poszkodowanego, zaopatrzeniu termicznym oraz farmakologicznym zdecydowano o konieczności transportowania chłopca do szpitala. Z tego powodu na miejsce zdarzenia wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
- relacjonują goprowcy.
Podczas tych działań, ratownicy poprosili kolegów, którzy prowadzili szkolenie z użyciem drona o dostarczenie kasku wraz z goglami. Były one niezbędne do przyjęcia śmigłowca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.