reklama

"Śniła mi się Połonina", czyli film o legendzie Bieszczadów. Mija rok od premierowego pokazu [ZDJĘCIA, WIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Aktualności Pod koniec maja ubiegłego roku, na ekrany trafił oficjalne film „Śniła mi się Połonina” w reżyserii Roberta Żurakowskiego. Ekranizacja życia Ludwika Lutka Pińczuka, który jako gospodarz przez dziesięciolecia dbał o dobrego ducha Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej, w krótkim czasie stała się hitem i nieustannie przyciąga rzeszę widzów.

Mija równy rok od momentu premierowego pokazu filmu „Śniła mi się Połonina” w Sanockim Domu Kultury. Było to wydarzenie podczas którego miłośnicy bieszczadzkich klimatów spotkali się z jego twórcami, mając możliwość zobaczyć i posłuchać opowieści o budowaniu marzeń na dzikiej Połoninie.

Wspomnienia o premierowym pokazie filmu

Przypomnijmy. Wydarzenie rozpoczęło się od przywitania głównego bohatera – Ludwika Lutka Pińczuka, który przybył pod budynek SDK w asyście Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Następnie zgromadzeni wysłuchali krótkiego koncertu, który był niejako wprowadzeniem w klimat gór i połonin, a chwilę później wyświetlono prawie półtoragodzinny film. Tuż po nim rozpoczęła się druga część premiery. Na scenie pojawił Lutek Pińczuk oraz twórcy dokumentu z reżyserem Robertem Żurakowskim na czele.

Dla mnie bycie tutaj jest naprawdę wielkim zaszczytem, które wiąże się również z ogromem przeżyć emocjonalnych. W ciągu trzech lat, kiedy nagrywaliśmy film, spotykały nas różne sytuacje. Były to cudowne momenty, ale niekiedy też trudne

– mówił wówczas Robert Żurakowski.

Reżyser podczas swojego wystąpienia podzielił się również ze zgromadzonymi gośćmi swoimi przemyśleniami. Zauważył, że kiedy rozpoczynano kręcenie filmu zakładano, iż będzie to produkcja o przemijaniu, o tym czego już nie ma.

Nie ma Chatki, Lutek zszedł z Połoniny. Nagle uświadomiłem sobie jak bardzo się myliłem. Tak jak Lutek w powiedział w filmie, wszystko przemija, wszystko idzie gdzieś w zapomnienie, a Bieszczady zostają. Zrozumiałem, że Chatka, Lutek, Połonina – to co tam wszyscy przeżyliśmy, zostanie w naszych sercach, pamięci i nigdy nie przeminie

– dodał reżyser podczas premierowego pokazu.

„Śniła mi się Połonina”, film o legendzie Bieszczadów

„Śniła mi się Połonina” opowiada historię twórcy bieszczadzkiego schroniska „Chatka Puchatka”. Ludwik Pińczuk przez pół wieku nadludzkim wysiłkiem budował swoją legendę i kult schroniska na Połoninie Wetlińskiej. Nie tylko przetrwał w surowych warunkach ale zdołał zbudować Chatkę własnymi rękami. Spełnił swoje marzenie. Prowadził schronisko z fantazją i sercem. Tysiące ludzi: artyści i zwykli turyści wciąż powracali na Połoninę odnajdując tam swój dom. „Lutek” zbudował świat dla siebie i innych od podstaw, tworząc wspólnotę ludzi, których jak magnes przyciągało życie na połoninie – bez wygód, za to z niepowtarzalną, górską atmosferą. Magia tego miejsca bliska jest każdemu, kto choć raz tam zawędrował. To świat dzikich Bieszczadów, skłaniający do refleksji nad ludzkim losem – trudnym, twardym ale pełnym smaku życiem.

Nic jednak nie trwa wiecznie. Film jest zapisem wyjątkowego momentu w dziejach Bieszczadów. Dokument zatrzymuje czas na chwilę przed brutalną utratą domu przez bohatera. To świat współczesny go zabiera. Chatka Puchatka zostanie za chwilę zburzona a w jego miejsce powstanie nowoczesny górski budynek. Kończy się pewna epoka, zaczyna kolejna. Co się stanie z magią tego miejsca, teraz, gdy Chatka Puchatka już nie istnieje? Oto historia o znalezionym i utraconym domu.

„Lutek” – legendarny Bieszczadnik

Ludwik „Lutek” Pińczuk to legendarny Bieszczadnik, kultowa postać dzikich Bieszczadów – żywy symbol człowieka gór i lasów, kowboj z Połoniny Wetlińskiej zakochany na zabój w Bieszczadach. To o nim śpiewano przez dziesięciolecia piosenkę z refrenem „Mam konia z grzywą rozwianą, z podkowy trysnęła skra…!”. Miłośnik zwierząt, zasłużony ratownik i Honorowy Członek GOPR, który od 1966 roku wziął udział w 139 wyprawach ratunkowych. Za swoją górską służbę był wielokrotnie odznaczany, w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Ludwik Pińczuk urodził się w Bośni w rodzinie o polskich korzeniach. W 1946 roku wrócił z ojcem i sześciorgiem rodzeństwa do Polski na Dolny Śląsk. Jako młody człowiek w 1959 roku odkrył Bieszczady i odtąd wciąż do nich powracał imając się rozmaitych zajęć. Był zbieraczem jagód i runa leśnego, zajmował się też wyrębem drewna z bieszczadzkich lasów, wypalaniem węgla w mielerzach. Ale słynny Lutek to przede wszystkim wieloletni gospodarz kempingu PTTK w Ustrzykach Górnych i schroniska na Połoninie Wetlińskiej.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy