W czwartek, około godziny 07:00, służby zostały zadysponowane w rejon ulicy Świętego Jana w Polańczyku, w miejsce, gdzie znajduje się przeprawa z lądu na największą wyspę Jeziora Solińskiego, Wyspę Energetyk. To odcinek znany zarówno lokalnym mieszkańcom, jak i osobom odwiedzającym region, ponieważ w zależności od poziomu wody pełni on funkcję brodu lub trasy obsługiwanej przez prom. Tym razem dojazd przebiegł inaczej niż zwykle. Jak poinformowała portal wBieszczady.pl aspirant sztabowy Katarzyna Fechner, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lesku, kierowca samochodu dostawczego w trakcie przejazdu brodem utknął, a to doprowadziło do przechylenia pojazdu.
Przybyli na miejsce policjanci i strażacy szybko przystąpili działań i ustalania okoliczności. Jak wynika z ich relacji, wstępną przyczyną zdarzenia było podmycie jednej z płyt, które znajdują się na dnie w miejscu przeprawy. Woda, której poziom systematycznie się podnosił, osłabiła stabilność podłoża.
Fot. Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Lesku
To właśnie niestabilność płyty doprowadziła do utraty równowagi przez pojazd, który zsunął się i częściowo znalazł pod wodą. Kierowca zdołał jednak samodzielnie wydostać się z kabiny, a całe zdarzenie nie spowodowało obrażeń u żadnej osoby.
Skoordynowana akcja kilku jednostek ratowniczych
Z uwagi na specyfikę terenu i zagrożenie związane z dalszym podnoszeniem się poziomu wody, na miejsce skierowano liczne siły. W akcji uczestniczyli strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lesku i Sanoku, a także jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej z Polańczyka. Działania wspomagali również policjanci Komendy Powiatowej w Lesku z posterunku w Polańczyku.
W wyniku zdarzenia część pojazdu znalazła się pod wodą, której poziom nieustannie się podnosił. Do działań zaangażowano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego „SANOK”. Pojazd wyciągnięto na brzeg, zabezpieczono i odłączono akumulator. W zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń
– poinformowała Komenda Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lesku.
Fot. Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Lesku
Gorąca reakcja internautów i wyjaśnienia służb
Publikacja zdjęć przez OSP Polańczyk spotkała się z dużym zainteresowaniem odbiorców. Wielu komentujących zastanawiało się, w jaki sposób samochód dostawczy znalazł się w takiej pozycji i czy kierowca mógł przewidzieć zagrożenie. Emocje wzbudziła również obecność policyjnego śmigłowca widocznego na zdjęciach. Wśród komentujących pojawiły się spekulacje na temat jego udziału w akcji.Strażacy z państwowej jednostki w Lesku rozwiali te wątpliwości, informując, że śmigłowiec nie był związany z prowadzonymi działaniami ratunkowymi, a jedynie uczestniczył w ćwiczeniach służb, które odbywały się w tym samym czasie w pobliżu.
Jak wygląda przeprawa na Wyspę Energetyk?
Miejsce, w którym doszło do zdarzenia, jest kluczowe dla komunikacji z Wyspą Energetyk. Przeprawa funkcjonuje na dwa sposoby, zależnie od aktualnego poziomu wody w Jeziorze Solińskim. Przy niskim stanie wody kierowcy mogą przejechać brodem, korzystając z płyt ułożonych na dnie. Jest to popularne i stosunkowo szybkie rozwiązanie, często wykorzystywane przez turystów, mieszkańców oraz pracowników obiektów znajdujących się na wyspie. Przy wyższym poziomie wody brodzenie staje się niemożliwe, dlatego uruchamiany jest prom przewożący pojazdy i pasażerów na krótkim odcinku między brzegiem w Polańczyku a Wyspą Energetyk.
Zmienne warunki hydrologiczne mogą sprawić, że sytuacja na przeprawie zmienia się z dnia na dzień. W takich warunkach podmycie płyt, jak miało to miejsce wczoraj, może zdarzyć się nagle i pozostać niewidoczne dla kierowców.
Komentarze (0)