Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe to jedna z największych i najchętniej wybieranych atrakcji podczas przyjazdu w Bieszczady. Każdego roku z przejażdżki „pomarańczowymi wagonikami” korzystało tysiące turystów. Na przestrzeni ostatnich dni, wiele mówi się o rzekomym zamknięciu drezyn na rzecz wprowadzenia regularnych kursów pociągów. „Będziemy walczyć, by do tego nie doszło” – podkreśla stanowczo Robert Petka, zastępca wójta gminy Olszanica.
Regularne kursy pociągów kosztem zamknięcia Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych?
Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe na przestrzeni ostatnich lat stały się jedną z największych atrakcji turystycznych w Bieszczadach. Łączą one turystykę i zamiłowania do tradycji kolejarskiej. Liczący ponad 140 lat odcinek trasy kolejowej można podziwiać z platformy „pomarańczowego wagonika” napędzanego – tak jak na rowerze – siłą własnych mięśni nóg. Główną siedzibą drezyn jest stacja w Uhercach Mineralnych, zlokalizowana na rozwidleniu tras drogowych wielkiej pętli bieszczadzkiej biegnącej w stronę Ustrzyk Dolnych oraz drogi prowadzącej do Soliny i Polańczyka. Jak udało nam się dowiedzieć, wkrótce to miejsce może zniknąć z turystycznej mapy Polski. Mówi się o początku października bieżącego roku. Dlaczego? Powodem takich działań ma być uruchomienie regularnych kursów pociągów na linii kolejowej nr 108 do Ustrzyk Dolnych.
Jest w tym momencie takie zagrożenie, ale będziemy rozmawiać z zarządem Województwa Podkarpackiego, żeby zorganizować to tak, by ewentualne kursy pociągów pogodzić z drezynami rowerowymi
- mówi w rozmowie z naszym portalem Robert Petka.
Zastępca wójta gminy Olszanica zauważył, że ostatnie tygodnie pokazały, że pociągami firmy SKPL jeździ maksymalnie kilkanaście osób. Zastanawia się, czy tak to powinno wyglądać.
Rozumiem taką formę transportu, którymi przykładowo dzieci dojeżdżają do szkoły, a starsi do zakładów pracy. Można by było puścić poranny kurs, który zabrałby wcześniej wspomnianych pasażerów, a po południu odwiózł ich z powrotem. To być może wygenerowałoby jakiś strumień dochodów, a być może nie – to wielka niewiadoma. Jeżeli mają co chwilę jeździć tymi torami pociągi, tylko dlatego, że są tory, to jest wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto
- kontynuuje wójt Petka.
Co gdyby nie udało się pogodzić kursów pociągów i drezyn?
Ta kwestia jest jeszcze nie do końca wiadoma, ale gdyby miało dojść do takiej sytuacji to prawdopodobnie historia Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych w Uhercach Mineralnych zakończyłaby się, a wagoniki mogłyby zostać sprzedane do Regulic w województwie małopolskim, gdzie tworzy się taka atrakcja, bądź do Murcji w Hiszpanii.
Byłaby to ogromna strata dla całego regionu i niezadowolenie ponad 60 tysięcy turystów, którzy rok w rok korzystają z tego miejsca. Nie wliczając atrakcji naturalnych, jak połoniny, Bieszczady nie mają na tyle atrakcji i możliwości spędzenia przez turystów wolnego czasu żebyśmy mogli lekką ręką odpuścić. Być może komuś przeszkadza to, że ktoś odniósł tak ogromny sukces. Ale teraz niech ten ktoś zwróci uwagę ile taka inwestycja niesie za sobą starań, nakładu pracy i poświęceń
- podkreśla stanowczo zastępca wójta gminy Olszanica.
W wakacyjne weekendy kursy z Uherzec są zawieszone
Wraz z początkiem wakacji, Samorząd Województwa Podkarpackiego uruchomił połączenia kolejowe na trasie Sanok – Ustrzyki Dolne – Sanok. Pociąg wyjeżdża ze stacji początkowej w weekendy o godzinie 06:18 i 19:31, z kolei w drogę powrotną – o godzinie 07:32 i 20:43. Jak twierdzili samorządowcy, ustalenie takich godzin było wynikiem funkcjonowania Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych. W połowie lipca ofertę PolRegio uzupełnił prywatny przewoźnik SKPL. Od 16 lipca, podróżni mogą skorzystać z nowych połączeń do Ustrzyk Dolnych. Jak czytamy w rozkładzie, kursy z Sanoka kursy odbywają się o godzinie 08:55, 11:35 oraz 17:25, z kolei z Ustrzyk o 10:15, 15:50 i 18:41. Dodatkowo w soboty o 13:46 oraz w niedziele i święta o 15:17 skład dojeżdża do Uherzec Mineralnych.Pojawienie się dodatkowych pociągów spowodowało, że do końca wakacji, w weekendy na stacji w Uhercach Mineralnych zawieszono działalność drezyn rowerowych. Ich właściciel Janusz Demkowicz informuje, że od poniedziałku do niedzieli można skorzystać z tej popularnej atrakcji na stacji w Ustrzykach Dolnych. Z kolei z Uherzec „pomarańczowe wagoniki” wyruszają od poniedziałku do piątku.
Narzucenie takich decyzji również nie podoba się turystom, którzy przyjeżdżają do Uherzec po czym dostają informację, że niestety w weekend nie skorzystają z tego miejsca.
Będąc w Bieszczadach naocznie można zauważyć, czym poruszają się turyści. Jest to zbyt rozległy teren i pociągi nie spełnią tutaj swojej roli. Tu nie ma na stacjach wypożyczalni samochodów czy postojów taksówek. Pasażer przyjeżdża do Ustrzyk i pojawia się pytanie co dalej?
dodaje na koniec Robert Petka.
Zastępca wójta zapowiada, że gmina Olszanica wraz z właścicielem drezyn będą walczyć o to, jak tylko się da, by ta – jakże ceniona w całej Polsce ale też Europie – atrakcja nie została zamknięta.
W dniu dzisiejszym nie udało nam się skontaktować z Januszem Demkowiczem, właścicielem Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych. Czekamy również na odpowiedź ze strony przewoźnika. Do tematu będziemy wracać i informować o podjętych decyzjach na bieżąco.