Ratownictwo wodne to nie tylko zmaganie się z żywiołem wody, ale także z wymagającym terenem i specyficznymi warunkami nawigacyjnymi. Linia brzegowa Jeziora Solińskiego to prawdziwe wyzwanie – dziesiątki, jeśli nie setki zatok i zatoczek, które często posiadają jedynie zwyczajowe nazwy, nie zawsze naniesione na mapach. To sprawia, że ratownicy muszą doskonale znać topografię okolicy. Ratownik medyczny na wodzie, oprócz swoich obowiązków medycznych, staje się również nawigatorem, pomagając stermotorzyście w poruszaniu się po tym niezwykłym akwenie.
Jezioro Solińskie jest bardzo specyficznym zbiornikiem. Podczas nocnych wypłynięć, czy w czasie mgły, widoczność jest ograniczona nawet do kilku metrów. Każde wypłynięcie to współpraca całej załogi, gdzie ratownik medyczny staje się częścią zespołu, pomagając przy dobijaniu do brzegu czy pomostu, odchodzeniu na akwen, a także podczas cumowania
– tłumaczy jeden z ratowników.
Medycy w roli "marynarzy"
Praca ratownika medycznego w wodnym zespole ratowniczym znacząco różni się od pracy w tradycyjnej karetce. Zespół wodny musi posiadać umiejętności żeglarskie, podstawową wiedzę na temat ratownictwa wodnego, a także umiejętności pływania. Z perspektywy ratownika niezbędne są również zdolności fizyczne – sprawność jest kluczowa, szczególnie gdy do pacjenta trzeba dotrzeć pieszo z ciężkim sprzętem. Gdy ratownicy opuszczają pokład, zabierają ze sobą pełne wyposażenie medyczne: plecak ratunkowy, zestaw tlenowy, torby opatrunkowe, defibrylator, respirator, deskę ortopedyczną, tablet oraz inne niezbędne narzędzia, które często ważą kilkadziesiąt kilogramów. Dystans do pokonania do pacjenta może wynosić nawet kilka kilometrów, a teren wokół Jeziora Solińskiego często jest nierówny i trudny do przemierzenia.
Współpraca z innymi służbami ratunkowymi
Transport pacjentów to kolejny aspekt, który odróżnia pracę wodnych zespołów ratowniczych. Gdy pacjent wymaga przewiezienia do szpitala, ratownicy wodni przekazują go zespołowi karetki kołowej lub załodze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W przypadku transportu lotniczego pacjent trafia na pokład śmigłowca, co jest często najszybszym rozwiązaniem, zwłaszcza w sytuacjach, gdy liczy się każda minuta.
Fot. Facebook/Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku
Ratownictwo na wodzie to nie tylko praca, to misja
Ratownicy z Wodnego Zespołu Ratownictwa Medycznego R0190W, pozostając nad Soliną do połowy września, pokazują, że ich misja nie kończy się wraz z ostatnim dniem wakacji. Każdy dzień na służbie to gotowość do podjęcia akcji ratunkowej w warunkach, które wymagają nie tylko wiedzy medycznej, ale także umiejętności nawigacyjnych, fizycznej wytrzymałości i odwagi. Ich praca to połączenie ratownictwa medycznego, wodnego i marynarskiego. To ciągłe balansowanie między spokojem jeziora a dynamiką akcji ratunkowej. To świadomość, że każda interwencja może być inna, a każdy dzień może przynieść nowe wyzwania.
Każda akcja jest inna, każda wymaga pełnego zaangażowania i współpracy całego zespołu
– podkreślają ratownicy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.